23 Lut 2016, Wto 19:44, PID: 517504
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Lut 2016, Wto 19:45 przez Flopy28.)
Boję się, że komuś zaufam i zapłacę za to. Otworzę się i źle się to dla mnie skończy. Zawsze stałem na uboczu, mam jakiś znajomych, bywam wśród ludzi tylko co z tego? Dalej czuję się strasznie samotny. Trudno mi pokazać komuś, że mam gorszy dzień, że źle się czuje. A nawet jak to robię, to nie czuję się rozumiany. Czyli dalej poczucie pustki. Zazdroszczę ludziom takiej otwartości, tego, że ciągle poznają kogoś nowego, wchodzą w nowe relacje, zyskują znajomych, przyjaciół. Czasem poznaję kogoś w necie i czuję bliskość, czuję, że ta osoba rozumie, że jest między nami jakaś więź. Tylko, że zwykle mieszka daleko albo boi się spotkania. Tak czy siak, d..a.
To co mnie też wkurza w relacjach to to, że gdy poczuję, że się otwieram na drugą osobę, że obdarzam ją coraz większym zaufaniem, to wtedy pojawia się lęk i zaczynam dewaluować tą osobę. Wręcz pojawia się we mnie jakaś agresja, złość na to, że tak czuję. Wtedy zastanawiam się, jak ktoś mógłby ze mną wytrzymać Nie znoszę takich uczuć. Generalnie w relacjach z ludźmi boję się właśnie tych uczuć, tego, że będę czuł się jak wyrzutek.
To co mnie też wkurza w relacjach to to, że gdy poczuję, że się otwieram na drugą osobę, że obdarzam ją coraz większym zaufaniem, to wtedy pojawia się lęk i zaczynam dewaluować tą osobę. Wręcz pojawia się we mnie jakaś agresja, złość na to, że tak czuję. Wtedy zastanawiam się, jak ktoś mógłby ze mną wytrzymać Nie znoszę takich uczuć. Generalnie w relacjach z ludźmi boję się właśnie tych uczuć, tego, że będę czuł się jak wyrzutek.