28 Sie 2009, Pią 1:49, PID: 172430
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Sie 2009, Pią 22:00 przez tomjak.)
Wydaje mi się że wielu piszących w tym temacie niepotrzebnie się porównuje do wyników różnych ankiet dotyczących wieku inicjacji sexualnej. Ankiet z których wynika że średni wiek inicjacji sexualnej to np 14-15lat. Nawet jeśli wyniki takich ankiet nie są zdeformowane przez wrodzoną skłonność ankietowanych do konfabulacji na tematy związane z własnym życiem sexualnym (a na 99,99% są - np kto kiedy się przyznał że ma małego penisa? , oczywiście wszyscy mają takie xxxl że ho ho i do tego są mistrzami w sztuce kochania , 15 razy w ciągu jednej nocy) to nie ma czego zazdrościć aż tak bardzo. Ci wcześnie startujący często w wyniku niedojrzałości psychicznej i małej świadomości w pewnych kwestiach zostają np 14-letnimi mamami/tatusiami , nabywają kompleksów które się ciągną przez całe dorosłe życie. Lepiej zacząć później i mieć z sexu prawdziwą radość niż zaliczyć coś wcześniej dla samego zaliczenia i przy okazji spłodzić dziecko lub np być wyśmianym z powodu małego penisa zdaniem niezbyt dojrzałej i doświadczonej partnerki itp. Kolega w wieku kilkunastu lat przeżył swoją pierwszą przygodę. Doszło do awarii sprzętu w wyniku zbyt dużego zestresowania tak ważnym wydarzeniem. Partnerka okazała się mało dyskretna i już po kilku dniach cała szkoła nazywała go Gucio Impotent. Mało przyjemna inicjacja. Pamietam swój pierwszy raz nie w burdelu. Nic ciekawgo w porównaniu z sexem z moją obecną stałą od kilkunastu lat partnerką. Nic wartego wymądrzania się i chwalenia. Trwało to może nawet nie 5 minut. Dokładnie nie pamiętam czy to było w samochodzie , czy może w sypialni rodziców. Trudno to nazwać udanym sexem. Raczej szybkie zaliczenie. Z tamtą partnerką już więcej do niczego nie doszło. Podobnie było w kilku kolejnych przypadkach. Uważam że poznałem co to prawdziwy sex dopiero z moją obecną partnerką (od 12lat) w wieku 26 lat.