20 Mar 2015, Pią 22:44, PID: 438448
mrahp napisał(a):To że niema aprobaty nie znaczy że jest zakazane, a jak dobrze poszukasz to znajdziesz informacje i te które podałeś i te zezwalające.
Nie jest zakazane, bo Indeks Ksiąg Zakazanych już nie obowiązuje, natomiast stanowisko Kościoła jest jasne: nie są to rzeczywiste objawienia, tylko literatura i fikcja. Pozytywne zdanie szeregowych księży, o ile którykolwiek z nich twierdzi rzeczywiście, że u źródeł pism Valtorty leżą objawienia, nie ma żadnej mocy wiążącej.
I jeszcze jedno. W większości swoich wypowiedzi eksponujesz wątki egzorcyzmów, uwalniania od złych duchów, w jednym miejscu wprost pojawia się określenie „spowiedzi furtkowej”. Dla porządku umieszczam więc ostatnio podjętą decyzję Episkopatu Polski w sprawie tzw. spowiedzi furtkowych:
[Obrazek: e9c8c72964292bd7gen.jpg]
Cały dokument do przeczytania m.in. tutaj:
http://www.pch24.pl/spowiedz-furtkowa-to...8%2Ci.html
Tekst może być dla niektórych nie w pełni zrozumiały ze względu na używane pojęcia i pewną hermetyczność, niemniej wydaje mi się, że ogólną jego wymowę każdy może sobie spokojnie przyswoić.
Składa się z 13 punktów, ale wystarczy przytoczyć fragment jednego z nich, żeby zobaczyć, jak bardzo kłócą się opisywane praktyki z wykładnią Kościoła i religią chrześcijańską:
Spowiedź furtkowa” budzi również szereg zastrzeżeń o charakterze dogmatycznym i religiologicznym. Z punktu widzenia duszpasterskiego warto zapytać, na czym polega jej „sukces”? Dlaczego wierni chcą się w ten sposób spowiadać? Wydaje się, iż głównym motywem jest tutaj doświadczenie zniewolenia jakimś konkretnym złem. Człowiek ma poczucie, że nie panuje nad swoim życiem; wydaje mu się, że jakaś mroczna siła trzyma go na uwięzi i ściąga w dół. W takiej perspektywie „spowiedź furtkowa” jawi się jako konkretna oferta wyzwolenia. Trzeba jednak zauważyć, iż źródła zniewolenia człowieka mogą być bardzo różne. Niekoniecznie mają one charakter demoniczny, o czym zdają się zapominać zwolennicy „spowiedzi furtkowej”. Zgodnie ze świadectwem biblijnym, pierwszym i podstawowym źródłem zniewolenia jest grzech (hamartía). Nie jest on tylko aktem nieposłuszeństwa względem Boga, ale także mocą, która bierze człowieka w niewolę i nim zawłada: „każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34; por Ga 4,3). Tej zniewalającej mocy grzechu nie należy identyfikować z mocą złego ducha. Biblia ukazuje wprawdzie związek między nim a grzechem, jednak nie ma on charakteru koniecznościowego (jeśli w rycie chrzcielnym jest mowa o szatanie, „który jest głównym sprawcą grzechu”, to sformułowanie to odnosi się do faktycznego porządku zbawienia). Człowiek mógł był zgrzeszyć także bez pomocy szatana.
Za dużo fajerwerków, za dużo szatana – eksponowanie jego sprawstwa świadomie czy nieświadomie może prowadzić do przekonania, że jest równy mocą Bogu – za dużo egzaltacji; wszystko to jest stąpaniem po cienkiej linie.
Mądra decyzja Episkopatu.