13 Sty 2015, Wto 0:14, PID: 429580
Gollum napisał(a):A na czym jeszcze może polegać? Masz na myśli niską/chwiejną samoocenę, brak umiejętności społecznych, czy coś jeszcze?Między innymi.
Niektórzy ludzie mają też niesamowicie mocno zakorzenione postawy (względem siebie i innych) których patologii nie są w stanie dostrzec. Rozmowa z nimi na temat tych postaw przypomina walenie grochem o ścianę. Dla mnie to jest większy dramat, no bo jeśli taki ktoś nie wie, co miałby w sobie zmienić, to jak ma to zmienić?
Forbiden napisał(a):Pamiętam jak bałem się nawet psów i babć na ulicy. To co opisałeś też jest mi znane , lęk z czasem przygaśnie, ale te emocjonalne oddalenie od ludzi pozostaje (automat,wyobcowanie). Według mnie coś takiego należy leczyć jakimś ekstremalnym doświadczeniem. Właściwie nie mam pomysłu. Niektórzy muszą uniknąć śmierci inni założyć plecak i zostawić wszystko. Takie tam hollywoodzkie scenariusze.Powinieneś szukać ludzi (czy człowieka) z którym uda Ci się stworzyć jakąś więź. O ile nie jesteś np. autystyczny, to masz zdolność nawiązywania takich relacji w większym czy mniejszym stopniu. Reszta, to kwestia przypomnienia, nauczenia się.