08 Sty 2015, Czw 18:51, PID: 428926
U mnie to niby ojciec był alkoholikiem, ale ja za moją fobię winię bardziej matkę. Ojciec pił, owszem, ale nie zachowywał się agresywnie ani nic z tych rzeczy. Jak byłam mała, to zabierał mnie na grzyby, uczył jeździć na rowerze, rozmawiał i tłumaczył, próbował wychowywać. A matka była i do tej pory jest histeryczką. Rozumiem, że nie podobało jej się, że ojciec pije, ale z drugiej strony sama wywoływała ciągłe kłótnie, nie tylko z nim, ale jak podrosłam i urodził się mój brat to też ze mną. Zawsze czułam, że woli brata niż mnie, zresztą za bardzo się z tym nie kryła. Najgorzej było od rozwodu, myślę, że po prostu za bardzo jej go przypominałam i dlatego przypisywała mi zawsze najgorsze cechy i to, że specjalnie robię jej na złość. Wyzywała mnie od wariatów i debili, wiecznie krzyczała, podczas gdy bratu gorsze przewinienia uchodziły na sucho.
Póki co chodzę na terapię do wspaniałego psychologa, pani Lidii Flis, która przyjmuje w Pracowni Psychorozwoju w Warszawie, gdzie studiuję. Sporo mi to pomaga, zaczyna rozumieć zachowanie matki, tylko jeszcze swoich reakcji nie potrafię zrozumieć. Jak to jest, że teraz utrzymuję kontakt z matką, a z ojcem nie i nawet w sytuacji, gdzie wiedziałam, że może on umrzeć, bo był mocno chory nie zdobyłam się na to, żeby pojechać zobaczyć go po latach. Chyba jest on już dla mnie obcym człowiekiem, a ten ojciec, którego pamiętam żyje już tylko w moich wspomnieniach.
Póki co chodzę na terapię do wspaniałego psychologa, pani Lidii Flis, która przyjmuje w Pracowni Psychorozwoju w Warszawie, gdzie studiuję. Sporo mi to pomaga, zaczyna rozumieć zachowanie matki, tylko jeszcze swoich reakcji nie potrafię zrozumieć. Jak to jest, że teraz utrzymuję kontakt z matką, a z ojcem nie i nawet w sytuacji, gdzie wiedziałam, że może on umrzeć, bo był mocno chory nie zdobyłam się na to, żeby pojechać zobaczyć go po latach. Chyba jest on już dla mnie obcym człowiekiem, a ten ojciec, którego pamiętam żyje już tylko w moich wspomnieniach.