31 Lip 2014, Czw 22:07, PID: 405630
Też mam problem ze znalezieniem faceta. Wydaje mi się, że to powoduje jeszcze większą niechęć do życia i do siebie. Rozumiem, że jest to Twój problem numer 1. Bo kto zrozumie, doda pewności i pomoże wyjść z kłopotów jak nie druga osoba przy boku. Jak się nikomu nie spodobałam przez tyle lat to albo jestem bardzo brzydka albo bardzo głupia/nudna - to dołujące i nie można zawsze zwalać, że ja jestem ok tylko wszyscy faceci głupi. Z wielu analiz jakich się podjęłam na ten temat wyciągnęłam kilka wniosków. W tym jeden najważniejszy, że wygląd się nie liczy. Również "bajerznie". Trzeba po prostu albo aż umieć się sprzedać jako cały produkt, być sobą. Gorzej to zrobić jeśli nie akceptujemy siebie i sami sobą mamy problem. Często też szukamy szablonowych ideałów. Tak jakby ludzi nie dało się zmienić, oczywiście w pozytywnym sensie. "On pali, ubiera się brzydko, ma brzydkie włosy, nie dba o siebie". To są np. niuanse, które można zmienić. Nie akceptujemy siebie i również innych. Wobec siebie mamy ogromne oczekiwania a wobec innych jeszcze większe. Dlatego też ciągle się zawodzimy i rozpamiętujemy. Optymizm. Ja to widzę u siebie tak, że robię w życiu ogólnie mało rzeczy a i tak zawsze coś gdzieś będzie nie tak: nie tak jak sobie wyobrażałam. Nauczyłam się myśleć realnie czy jak inni to określą pesymistycznie i (może to nie jest dobre myślenie i chore) się nie zawodzić niż być optymistą i dostawać ciągle po łbie. Pracujesz, masz kontakt z ludźmi, masz znajomych i ogromną szansę na normalne, lepsze życie . Zacznij póki jest tak jak jest.