13 Paź 2015, Wto 19:42, PID: 479786
Kertoip-dziękuję Ci kochany za złożenie tego tematu.Miałeś świetny pomysł,że go poruszyłeś.Jak u Ciebie teraz?Daj znać,jeśli możesz,bo od założenia wątku 1,5 roku temu się już w temacie nie odezwałeś więcej,a ciekawi mnie co u Ciebie dalej w kwestii kołysania się.
Ja sama miałam ten problem.Byłam dzieckiem porzuconym przez moich alkoholowych rodziców,spędziłam w domu dziecka 1 rok.Do 11 roku życia kołysałam się zawsze w łóżku przed zaśnięciem.Wyczesywanie po tym moich włosów,które są cienkie,ale mam ich dużo i łatwo się plączą,było dla mnie bolesną konsekwencją.Kołysałam się i uciekałam w świat moich marzeń,gdzie byłam bezpieczna.Wstydziłam się tego jednak bardzo,ze względu na krytyczne komentarze rodziny na ten temat i od 11 do ok.16 roku życia bujałam się słuchając muzyki.Wyglądało to tak,że siadałam przy biurku,opierałam się rękoma o blat i naprzemiennie przyciągałam i odpychałam się.Także w ten sposób marzyłam uciekając od rzeczywistości.W stanie ostrej depresji,kiedy porzuciłam chodzenie do szkoły,a miałam 13 i 14 lat spędzałam tak całe dnie.Nie robiłam nic innego.Nie mogłam.Nie umiałam.Nawet się nie myłam częściej niż raz na tydzień,wtedy,kiedy mój własny zapach stawał się dla mnie nie do zniesienia.Pod koniec 15 roku życia,tak bardzo wstydziłam się mojego bujania się,że dosłownie z dnia na dzień przestałam to robić.Zaczęłam zastępczo chodzić po pokoju słuchając muzyki.Czasem jeszcze w nocy,w półśnie bujnęłam się parę razy.Teraz nie mam z tym problemu w ogóle,ale dalej mam problemy z wysokim poziomem lęku i napięcia.Do tej pory uwielbiam,ubóstwiam huśtanie się na huśtawce,ale umiem też powiedzieć sobie stop i zejść z niej po 10 czy 15 minutach.Kiedyś byłam jak alkoholik,który dorwał się w końcu do butelki-nie mogłam przestać.
Ja sama miałam ten problem.Byłam dzieckiem porzuconym przez moich alkoholowych rodziców,spędziłam w domu dziecka 1 rok.Do 11 roku życia kołysałam się zawsze w łóżku przed zaśnięciem.Wyczesywanie po tym moich włosów,które są cienkie,ale mam ich dużo i łatwo się plączą,było dla mnie bolesną konsekwencją.Kołysałam się i uciekałam w świat moich marzeń,gdzie byłam bezpieczna.Wstydziłam się tego jednak bardzo,ze względu na krytyczne komentarze rodziny na ten temat i od 11 do ok.16 roku życia bujałam się słuchając muzyki.Wyglądało to tak,że siadałam przy biurku,opierałam się rękoma o blat i naprzemiennie przyciągałam i odpychałam się.Także w ten sposób marzyłam uciekając od rzeczywistości.W stanie ostrej depresji,kiedy porzuciłam chodzenie do szkoły,a miałam 13 i 14 lat spędzałam tak całe dnie.Nie robiłam nic innego.Nie mogłam.Nie umiałam.Nawet się nie myłam częściej niż raz na tydzień,wtedy,kiedy mój własny zapach stawał się dla mnie nie do zniesienia.Pod koniec 15 roku życia,tak bardzo wstydziłam się mojego bujania się,że dosłownie z dnia na dzień przestałam to robić.Zaczęłam zastępczo chodzić po pokoju słuchając muzyki.Czasem jeszcze w nocy,w półśnie bujnęłam się parę razy.Teraz nie mam z tym problemu w ogóle,ale dalej mam problemy z wysokim poziomem lęku i napięcia.Do tej pory uwielbiam,ubóstwiam huśtanie się na huśtawce,ale umiem też powiedzieć sobie stop i zejść z niej po 10 czy 15 minutach.Kiedyś byłam jak alkoholik,który dorwał się w końcu do butelki-nie mogłam przestać.