01 Maj 2018, Wto 19:30, PID: 744587
Ostatnimi czasy polubiłam rozmowy z nieznajomymi :-o Świadomość, że nigdy więcej ich nie zobaczę działa na moje nerwy kojaco. Nigdy nie zagaduja do mnie rówieśnicy, wręcz przeciwnie, często różnica między mna a rozmówca jest kolosalna, bo też w specyficznym środowisku i w specyficznej atmosferze dorastałam - rodzeństwo o jakieś 15 lat starsze, rodzice zaś, jak nie trudno się domyślić, nie o jedno, lecz o ponad dwa pokolenia dalej. Odkad pamiętam nigdy nie potrafiłam znaleźć sobie kolegów/koleżanek równych wiekiem, zawsze stanowiłam swego rodzaju obiekt izolowany; z nikim nigdy się nie zaprzyjźniłam, a jeśli już miało coś podobnego miejsce, to nierzadko były to relacje toksyczne.
Unikam rozmów z luźmi, których znam od dłuższego czasu. Nudzi mnie niemiłosiernie ich towarzystwo. Nie znoszę.. utrzymywać kontaktów z "najbliższymi". Więzi rodzinne stanowia dla mnie w istocie więzi wręcz fizyczne i, co stwierdzam z... rozczarowaniem, zniewalaja mnie psychicznie.
Unikam rozmów z luźmi, których znam od dłuższego czasu. Nudzi mnie niemiłosiernie ich towarzystwo. Nie znoszę.. utrzymywać kontaktów z "najbliższymi". Więzi rodzinne stanowia dla mnie w istocie więzi wręcz fizyczne i, co stwierdzam z... rozczarowaniem, zniewalaja mnie psychicznie.