14 Lut 2024, Śro 0:32, PID: 874432
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lut 2024, Śro 0:48 przez ibbixxii.)
(13 Lut 2024, Wto 23:28)BlankAvatar napisał(a): Niestety warto, bo z czasem będzie gorzej i trudniej będzie odrobić stracony czas. Nie jest też tak, że nagle w jakimś wieku jest już nie warto - ale obiektywnie jest trudniej. A tak poza marudzeniem - to z fs można sobie poradzić i nie byłabyś pierwszą osobą, która to zrobiła. Z perspektywy kogoś zamkniętego w domu, wiele rzeczy może wydawać się niewykonalnych - ale życzę Ci, żebyś za jakiś czas dziwiła się, że mógł Cię tak bardzo powstrzymywać strach.
Dziękuję. Mimo że ostatnio coraz częściej napadają mnie te wspomniane głębokie stany przygnębienia, to w chwili, kiedy odpuszczają, mogę zastanowić się nad swoją sytuacją bez biczowania siebie. Myślałam, że dopóki nie pójdę do pracy to chociaż postaram się o amatorską ekspozycje - wypisanie na kartce co sprawia mi problem z uwzględnieniem poziomu strachu, jaki ten problem u mnie wywołuje. Może w ten sposób chociaż oswoję się z tym, co czekałoby mnie na ewentualnej terapii. Czasami aż chce mi się śmiać jak irracjonalne są te lęki.. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie i czy ktoś jeszcze tak ma, ale zdarza mi się czuć takie nagłe "przypływy odwagi", może to jakiś rodzaj motywacji, nie mam pojęcia jak mogłabym to poprawnie określić.
(13 Lut 2024, Wto 23:30)happy_face napisał(a): Mogę się mylić ale jeśli to będzie twoja pierwsza praca to raczej niczego wymagającego bycia czarującą nie dostaniesz, wiec chyba nie ma co się tym zanadto przejmować. A jeśli rzetelnie i sumiennie będziesz wykonywać swoją prace to pomimo braku umiejętności sklecenia zdania w stresie i tak będziesz pewnie lepsza od 90% obecnych 20-latków na rynku pracy (to z krążących stereotypów o pokoleniu Z czy tam X, osobiście nic do 20-latków nie mam, wiec mozecie sobie swoje moralizowanie wsadzić w tyłek z góry uprzedzamxP)
No a na te inne problemy pewnie nic oryginalnego poza terapia wymyślić się nie da, ja z własnego doswiadczenia mogę polecić ACT i małymi kroczkami do przodu
Pracowałam rok czasu w sklepie "na czarno" - bez umowy, ubezpieczenia, odciąganie pieniędzy z wypłaty za brak dokładnego sprawdzenia daty ważności produktów, źle posprzątany magazyn, nieposprzątanie biura SZEFA (xd). Teamwork w tamtej pracy nie istniał, tylko raz zdobyłam się na odwagę, żeby skonfrontować szefa i to, że współpracownicy zbijają bąki. Organizowane były jakieś śmieszne zebrania, które nic nie dawały, bo szefuncio miał jakieś układy ze swoimi wcześniej ode mnie zatrudnionymi współpracownikami.. itd. Nie wiem, dlaczego nie odeszłam z tamtego zakładu wcześniej, ale chyba musiał być w tym ukryty jakiś sens, bo z tamtego roku, który przepracowałam wiem już, że kiedy pracuję to w pewien sposób się wyłączam i jestem bardzo skupiona. Myślę, że w normalnej pracy z dobrym szkoleniem, zasadami, i niewychodzeniem z reguł uwzględnionych w umowie byłabym dobrym pracownikiem... Chociaż sama nie wiem do jakiej pracy pójść. Wszystkie będą wymagać ode mnie kontaktu z człowiekiem, a szczególnie taka w kawiarnii, ale staram się patrzeć na to jako na okazję do polepszenia swojego stanu. Nadal jestem przerażona po tym, jak byłam wrzucona na kasę na jakieś marne 10 minut, nie potrafiąc nic i uciekając na magazyn po koleżankę, żeby dokończyła za mnie.. to była naprawdę masakra.
Co do dzisiejszych 20-latków czy generacji, pokoleń nie mam zdania. Wierzę, że mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach i przeżyciach (często robię wyjątki, ale cii )