23 Paź 2021, Sob 9:27, PID: 849587
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Paź 2021, Sob 9:37 przez kasiek_885.)
Totalny zjazd... Nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego wybaczyć. Miało być tak pięknie jak przeprowadziłam się na studia a było coraz gorzej. Nie robiłam nic, zrezygnowałam z wszystkiego. Przez lata był tylko internet, TV seriale. Kiedyś jak chodziłam do szkoły po nocach czytałam książki, grałam w piłkę... Szok co ze sobą zrobiłam. Leżę ciągle w łóżku, nie mam motywacji do niczego, by cokolwiek zmienić. Nie dociera do mnie to co się wydarzyło w moim życiu. Każdego dnia postanawiam że wstanę zacznę robić cokolwiek, ograniczę internet ale każdy kolejny dzień jest taki sam. Nie chce mi się nawet jeść, zadbać o siebie. Nie umiem wrócić do życia, funkcjonować jak by się nic nie stało. Dziś mam wizytę u terapeuty. Żałuję tylko że nie zaczęłam działać wcześniej gdy to było jeszcze łatwiejsze...
Nie widzę tego dalej, bo kiedyś mimo że nic nie robiłam wstawałam z rana sprzątałam dbałam o siebie itd a teraz nawet nie chce mi się jeść czy umyć zębów, cały dzień bym przeleżała przed tv lub internetem, nic mi się nie chce do niczego nie jestem w stanie się zmusić. Nawet do przyjemności. Dodatkowo to miasto... Miało być tak pięknie a z+ tam sobie życie, przesiedziałam trzy lata. Ja nie widzę sensu dalej. Mijają kolejne dni, a mi jest obojętne co się stanie ze mną dalej. Dodatkowo moja mama... Zamiast wstrząsnąć mną wcześniej, odciąć od kasy kazać coś robić... Ojciec jest za granicą, myśli że studiuję i żyje normalnie. Szok to jest dla mnie co się wydarzyło. Mama powiedziała że chciała mnie chronić że czekała aż sama sobie tu poukładam a ja się coraz bardziej izolowalam i zagrzebalam w swoich lękach. Okłamywała ojca że studiuję że jest wszystko dobrze, nie rozumiem tego wszystkiego co się wydarzyło... Jak mogłam tak żyć? W ciągłym kłamstwie... Powiecie że mogę teraz robić to wszystko czego nie zrobiłam i przestać się użalać ale to nie jest takie łatwe po tym wszystkim. Jeszcze rok temu było inaczej. Zapisałam się do szkoły policealnej. Zaczęłam coś zmieniać a później nerwica, derealizacja wracającą co chwila przez pół roku, zniszczyło mi to wszystko bo przestałam po tym normalnie funkcjonować. Gdyby tego nie było było by inaczej...
Nie widzę tego dalej, bo kiedyś mimo że nic nie robiłam wstawałam z rana sprzątałam dbałam o siebie itd a teraz nawet nie chce mi się jeść czy umyć zębów, cały dzień bym przeleżała przed tv lub internetem, nic mi się nie chce do niczego nie jestem w stanie się zmusić. Nawet do przyjemności. Dodatkowo to miasto... Miało być tak pięknie a z+ tam sobie życie, przesiedziałam trzy lata. Ja nie widzę sensu dalej. Mijają kolejne dni, a mi jest obojętne co się stanie ze mną dalej. Dodatkowo moja mama... Zamiast wstrząsnąć mną wcześniej, odciąć od kasy kazać coś robić... Ojciec jest za granicą, myśli że studiuję i żyje normalnie. Szok to jest dla mnie co się wydarzyło. Mama powiedziała że chciała mnie chronić że czekała aż sama sobie tu poukładam a ja się coraz bardziej izolowalam i zagrzebalam w swoich lękach. Okłamywała ojca że studiuję że jest wszystko dobrze, nie rozumiem tego wszystkiego co się wydarzyło... Jak mogłam tak żyć? W ciągłym kłamstwie... Powiecie że mogę teraz robić to wszystko czego nie zrobiłam i przestać się użalać ale to nie jest takie łatwe po tym wszystkim. Jeszcze rok temu było inaczej. Zapisałam się do szkoły policealnej. Zaczęłam coś zmieniać a później nerwica, derealizacja wracającą co chwila przez pół roku, zniszczyło mi to wszystko bo przestałam po tym normalnie funkcjonować. Gdyby tego nie było było by inaczej...