06 Gru 2020, Nie 16:37, PID: 833058
@Tomek_z_SUR
obawiam się, że ta rada może być oderwana od rzeczywistości. Zakładasz, że śmieszek chce być niegroźny w swoich żartach i jak tylko wypomni mu się nieładne zachowanie, to się uspokoi. No więc śmieszek może mieć w czterech literach jak źle odbierasz jego zachowanie i robić to dla trollingu. Jak mu przyznasz się, że to cię boli, to tylko tym większą radość mu sprawisz. I raczej nie spotka się też z ostracyzmem z tego powodu, bo przecież nie przegina i nie wyzywa OPowi matki. Innym może się to nawet podobać, bo jest śmieszniej w nudnej pracy. Przecież takie zaczepki w męskim gronie są czymś normalnym i proszenie o walkower przy takiej drobnostce wydaje się ryzykowne. No chyba.. że OP ma zamiar wyznać, że był kiedyś alkoholikiem i alko zniszczył mu życie (typu żona go rzuciła i zabrała dzieci do ameryki) to wtedy rzeczywiście wyzywanie od promili może wydać się niesmaczne ludziom. Także zrezygnowałbym z takiej taktyki o ile problem z piciem naprawdę nie był poważny (choć nie wiem czy wtedy byłoby mądrze się do tego przyznać, bo może się to pracodawcy nie spodobać).
Druga część wpisu dała mi jednak do myślenia i sądzę, że to może być alternatywny sposób na rozwiązanie sytuacji. Jeśli picie to nie był duży problem (taki który totalnie zmienia życie) a przezwisko przylgnęło dla żartu, to myślę, że odpowiedź w stylu (jakby ktoś pytał skąd promil): 'że się kiedyś potrafiło wypić najwięcej alko wśród kolegów" (taka prawie zaleta, a nie wada) "i że się w tym gronie piło" ( to nie ty jesteś alkoholik, tylko tacy koledzy, co zrobić : >) to mogłoby być spoko rozwiązanie. Ma się wtedy problem z głowy (nie trzeba się bać przeszłości), a jednocześnie pokazuje się, że ma się dystans do całej sytuacji, a przezwisko nic dla ciebie nie znaczy. W takiej sytuacji troll może zrezygnować, bo widzi, że nie będzie miał beki z tego, że się denerwujesz, a i samo używanie przezwiska wyda się mało sensowne, bo ani to nic niezwykłego ani wielka tajemnica.
Generalnie i w jednej i drugiej taktyce pokazujesz, że się nie przejmujesz, ale jednocześnie zaznaczasz swoje granice. W pierwszej - nie chodzi o to, że mają ze śmieszkiem robić jakąś bitwę na docinki, którą OP ma wygrać. To ma być sygnał, żeby śmieszek nie zawracał głowy i spadał na drzewo.
obawiam się, że ta rada może być oderwana od rzeczywistości. Zakładasz, że śmieszek chce być niegroźny w swoich żartach i jak tylko wypomni mu się nieładne zachowanie, to się uspokoi. No więc śmieszek może mieć w czterech literach jak źle odbierasz jego zachowanie i robić to dla trollingu. Jak mu przyznasz się, że to cię boli, to tylko tym większą radość mu sprawisz. I raczej nie spotka się też z ostracyzmem z tego powodu, bo przecież nie przegina i nie wyzywa OPowi matki. Innym może się to nawet podobać, bo jest śmieszniej w nudnej pracy. Przecież takie zaczepki w męskim gronie są czymś normalnym i proszenie o walkower przy takiej drobnostce wydaje się ryzykowne. No chyba.. że OP ma zamiar wyznać, że był kiedyś alkoholikiem i alko zniszczył mu życie (typu żona go rzuciła i zabrała dzieci do ameryki) to wtedy rzeczywiście wyzywanie od promili może wydać się niesmaczne ludziom. Także zrezygnowałbym z takiej taktyki o ile problem z piciem naprawdę nie był poważny (choć nie wiem czy wtedy byłoby mądrze się do tego przyznać, bo może się to pracodawcy nie spodobać).
Druga część wpisu dała mi jednak do myślenia i sądzę, że to może być alternatywny sposób na rozwiązanie sytuacji. Jeśli picie to nie był duży problem (taki który totalnie zmienia życie) a przezwisko przylgnęło dla żartu, to myślę, że odpowiedź w stylu (jakby ktoś pytał skąd promil): 'że się kiedyś potrafiło wypić najwięcej alko wśród kolegów" (taka prawie zaleta, a nie wada) "i że się w tym gronie piło" ( to nie ty jesteś alkoholik, tylko tacy koledzy, co zrobić : >) to mogłoby być spoko rozwiązanie. Ma się wtedy problem z głowy (nie trzeba się bać przeszłości), a jednocześnie pokazuje się, że ma się dystans do całej sytuacji, a przezwisko nic dla ciebie nie znaczy. W takiej sytuacji troll może zrezygnować, bo widzi, że nie będzie miał beki z tego, że się denerwujesz, a i samo używanie przezwiska wyda się mało sensowne, bo ani to nic niezwykłego ani wielka tajemnica.
Generalnie i w jednej i drugiej taktyce pokazujesz, że się nie przejmujesz, ale jednocześnie zaznaczasz swoje granice. W pierwszej - nie chodzi o to, że mają ze śmieszkiem robić jakąś bitwę na docinki, którą OP ma wygrać. To ma być sygnał, żeby śmieszek nie zawracał głowy i spadał na drzewo.