24 Paź 2018, Śro 11:00, PID: 768612
(22 Paź 2018, Pon 18:44)Dhema01 napisał(a): Jest tu ktoś kto ma dobre wspomnienia po lekach? wpłynęły na was jakoś pozytywnie? oczywiscie pisze o lekach przepisanych po psychiatrze ,jakie sa wasze przygdy z lekami ?Moja przygoda jest bardzo długa, trwa ponad 12 lat. Ciężko to wszystko obiektywnie oddzielić, bo w tym czasie podlegałem (i podlegam) jednocześnie różnym oddziaływaniom psychoterapeutycznym, też bywałem w szpitalach. Sama sytuacja życiowa się zmieniała, przychodziły nowe szanse, wyzwania, trudności, znajomości. Dlatego ciężko wyizolować sam wpływ leków. Ale coś spróbuję.
Na pewno doraźne benzodiazepiny w wielu sytuacjach "ratowały mi tyłek". Gdyby nie one, częściej kończyłoby się okaleczeniami czy czymś poważniejszym. Dzięki nim też jestem w stanie wyciszyć się w chwili kryzysu i nie reagować natychmiastową ucieczką czy wycofaniem się.
Antydepresanty nie działają natychmiast, więc poprawa nie zawsze jest wyczuwalna.
Swego czasu paroksetyna okazała się skuteczna w leczeniu natręctw.
Leczenie escytalopramem było skorelowane z dość dobrymi okresami mojego samopoczucia (jeśli chodzi o nastrój czy chęć podejmowania życia społecznego).
Od jakiegoś roku dostrzegam pozytywne przeciwlękowe działanie pregabaliny.
Są oczywiście leki, które się okazały nieskuteczne lub miały trudne do zaakceptowania skutki uboczne (np. akatyzja po niektórych neuroleptykach). Zbyt duże dawki antydepresantów SSRI/SNRI powodowały w pewnych okresach oziębłość emocjonalną i zniechęcenie.
Nigdy jednak skutki uboczne nie były takie, że wymagałyby natychmiastowej interwencji ratunkowej (nie było żadnych wysypek, zespołów serotoninowych czy neuroleptycznych).