06 Gru 2017, Śro 23:01, PID: 719735
A ja, będąc jeszcze w liceum, jak nie miałam co robić na przerwach to obserwowałam ludzi i zauważyłam kilka osób, które mogły mieć fobię. Zwłaszcza taki jeden chłopak, trochę metal czy jakaś inna subkultura. Zachowywał się jak typowy fobik aczkolwiek sprawiał wrażenie sympatycznego. Jako że już na wstępie darzę sympatią swoich ludzi, zdarzało mi się podpatrywać co też porabia na przerwach. Zawsze gdzieś w kącie, ze słuchawkami na uszach (tak jak ja ) Ale po roku czy dwóch zakumplował się z innym metalem, któremu bliżej było do ekstrawertyka i ta znajomość nieco go otworzyła. Do tego stopnia, że pewnego dnia podszedł do mnie zagadać. I po tej jednej króciutkiej rozmowie nie mam cienia wątpliwości, że fobikiem rzeczywiście był. Trzęsące się ręce (wyczułam kiedy podał mi dłoń), burak na twarzy i drżący głos, ledwo mówił - A nowy kolega kibicował ukryty za rogiem. Krępującą sytuację przerwał dzwonek i typek nigdy więcej już się nie odezwał. Czasem mówiłam mu "cześć" na korytarzu i wydawał się strasznie zmieszany. Dużo bym dała, żeby się dowiedzieć o co chodziło z tą akcją.
Na studiach też oglądam ludzi, ale nikogo podobnego do siebie już nie zauważyłam. Za to często widzę jak się na mnie patrzą. Fobia jest widoczna, to pewne. Ale myślę, że nikt za dużo się nad tym nie zastanawia i szybko zapominają że taka osoba w ogóle istnieje.
Na studiach też oglądam ludzi, ale nikogo podobnego do siebie już nie zauważyłam. Za to często widzę jak się na mnie patrzą. Fobia jest widoczna, to pewne. Ale myślę, że nikt za dużo się nad tym nie zastanawia i szybko zapominają że taka osoba w ogóle istnieje.