01 Lis 2017, Śro 0:01, PID: 715119
(31 Paź 2017, Wto 22:18)nico napisał(a): Przy zaburzeniach osobowości i nie tylko, rozwój w pewnych dziedzinach jest zatrzymany. Jak się nie wyleczysz nie ruszysz do przodu.
To jest moim zdaniem największy problem ludzi na tym forum i innych, wierzących w tę całą psychoideologię. Myślą, że są chorzy, zamiast zdać sobie sprawę, że to po prostu etap. Który u większości mija, o ile nie uczepią się go z całych sił i nie uczynią istotą swojej tożsamości. Myślą, że to co ich różni od "zdrowych" to ich "choroba", z której muszą się "wyleczyć" zamiast: że jedynie są jeszcze na wcześniejszym etapie rozwoju i mają po prostu więcej do zrobienia. To co nazywają "wyleczeniem" to właśnie przejście na kolejny etap. Jednym z przejawów takiego zabłądzonego postrzegania jest sądzenie, tak popularne wśród nich, że "zdrowi" mają idealne życie, wszystko im się udaje, nie mają żadnych lęków ani słabszych dni, smutki się ich nie imają, panie w urzędzie nie patrzą na nich krzywym okiem, szef nie opier...la, przyjaciele nie odwracają się plecami, nikt nie śmieje się z nich, gdy powiedzą lub zrobią coś niewłaściwego itd.
Usunięcie sobie z głowy tej wymyślonej granicy między "zdrowym" a "chorym" ogromnie wiele ułatwia, przede wszystkim ułatwia przejście na kolejny etap ("wyzdrowienie"), choć jednocześnie jest trudne, bo wiąże się z zaakceptowaniem, że normalne, zdrowe życie też oznacza problemy, ba, masę problemów i że to się nigdy nie kończy, nigdy nie dochodzi się do tego wymarzonego stanu który się sobie uroiło.