21 Mar 2017, Wto 22:46, PID: 622567
Dobra, czas coś znów napisać, ale jak zwykle zabieram się za to o później jak na mnie porze i już powoli przestaje kontaktować, no ale postaram się pisać w miarę logicznie.
Ordo Rosarius Equilibrio, soulmates
Myślę o terapii od dłuższego czasu. Jestem świadomy swojego problemu i obiecałem sobie, ze jak znajdę pracę to skorzystam z takiej pomocy. Wcześniej nie mogłem, bo przez te wszystkie lata nie byłem nawet ubezpieczony :-/ Nawet zarejestrowanie się na bezrobociu było ponad moje siły.
Teraz planuję zrobić jakiś krok w tym kierunku, ale może być ciężko. Nie sama wizyta u specjalisty, ale droga do tego prowadząca. Szukanie odpowiedniej osoby, dojazdy, jakieś rejestracje, łażenie, złatwianie, to chyba będzie dla mnie najgorsze. Nie mam zielonego pojęcia jak się za takie rzeczy zabrać, to nie mój świat. Nie wiem też czy powinienem zacząc od psychologa czy psychiatry. Mam postanowienie, że zacznę się tym interesować po pierwszej wypłacie.
Tak jak pisałem praca nie jest jakąś wielką męczarnią i myślę nawet, że dla normalnego człowieka byłaby pracą dobrą. No pomijając niskie zarobki, ale biorąc pod uwagę moje kwalifikacje to nie jest źle. No, ale ja jako dziki człowiek wszystkim się stresuję i przejmuję dlatego się tam męczę. Dzisiaj na przykład przez pierwsze 4 godziny praktycznie nic nie robiłem, bo maszyny same chodziły, a ja się nudziłem i strasznie mi się dłużył czas. Na domiar tego ciągle siedziałem jak na szpilkach bojąc się, że zaraz coś się zepsuję i będę musiał przy tym grzebać, albo ktoś każe zrobić mi coś z czym najpewniej nie dam sobie rady i znów się skompromituję. I tak jest codziennie przez cały czas
Do tego nie całkiem radzę sobie fizycznie. Czasem trzeba coś tam przyciąć, albo przenieść a ja nie mam do tego tyle krzepy i muszę wołać o pomoc jak ostatni frajer No i nigdy nie miałem do czynienia z żadnym majsterkowaniem, chociazby w domu, zawsze miałem dwie lewe ręce i dlatego mam teraz kłopoty z ogarnięciem tego...
dziewczyna z naprzeciwka
Kakao? Nie wiem, nigdy tego nie piłem. A co do kawy to nie lubię jej smaku. Ilość kaw wypitych w moim życiu można by policzyć na palcach. Kiedyś nie spałem całą noc i rano żeby jakoś funkcjonować wypiłem kawę, potem drugą, a potem i tak poszedłem spać Na mój sen nie ma rady. Jedyne co działa to silny stres.
Na co wydam pieniądze? Wcześniej myślałem nad kupnem nowego komputera do gier, bo to jedna z niewielu rzeczy które jeszcze sprawiają mi przyjemność i przez ostatnie lata siedzenia w domu ubolewałem, że nie mogę grać w nic nowego, bo nie mam odpowiedniego sprzętu. Teraz jednak myślę, że taki zakup byłby marnotrastwem, bo wracając do domu po pracy i tak nie mam już sił ani ochoty na granie w cokolwiek, czy ogólnie robienie czegokolwiek... To samo może dotyczyć książek czy innej rozrywki. Niestety na ten moment nie mam żadnej motywacji ani celu do osiągnięcia co jeszcze bardziej mnie demotywuje do pracy
A z innych mniej przyjemnych rzeczy, to chyba wypadałoby wreszcie wybrać się do dentysty, bo przez te wszystkie lata bez ubezpieczenia i funduszy mocno zaniedbałem swoje zęby co poskutkowało nieprzyjemnym oddechem
Tylko znów, żeby się wybrać będę potrzebował ogromnej odwagi, bo mam wrażenie, ze już po pierwszej wizycie wyszedłbym szczerbaty i z pustym portfelem
Wiem, że nie będę pracował tam całe życie, ale nawet te 3 miesiące okresu próbnego to dla mnie szmat czasu. W pracy jak już mówiłem strasznie się męczę i czas się dłuży natomiast każda wolna godzina odpoczynku mija zanim się obejrzę. Już tyle życia zmarnowałem, a teraz na dobrą sprawę nadal nie mam żadnych perspektyw na szczęście. Boję się że zanim się obejrzę to miną kolejne miesiące i lata, które przeminą mi jedynie na ciągłym stresie związanym z pracą.
Nie znam niemieckiego. Dlaczego pytasz?
Znów 22 i pora się kłaść bo jutro czeka mnie kolejny kiepski dzień
Ordo Rosarius Equilibrio, soulmates
Myślę o terapii od dłuższego czasu. Jestem świadomy swojego problemu i obiecałem sobie, ze jak znajdę pracę to skorzystam z takiej pomocy. Wcześniej nie mogłem, bo przez te wszystkie lata nie byłem nawet ubezpieczony :-/ Nawet zarejestrowanie się na bezrobociu było ponad moje siły.
Teraz planuję zrobić jakiś krok w tym kierunku, ale może być ciężko. Nie sama wizyta u specjalisty, ale droga do tego prowadząca. Szukanie odpowiedniej osoby, dojazdy, jakieś rejestracje, łażenie, złatwianie, to chyba będzie dla mnie najgorsze. Nie mam zielonego pojęcia jak się za takie rzeczy zabrać, to nie mój świat. Nie wiem też czy powinienem zacząc od psychologa czy psychiatry. Mam postanowienie, że zacznę się tym interesować po pierwszej wypłacie.
Tak jak pisałem praca nie jest jakąś wielką męczarnią i myślę nawet, że dla normalnego człowieka byłaby pracą dobrą. No pomijając niskie zarobki, ale biorąc pod uwagę moje kwalifikacje to nie jest źle. No, ale ja jako dziki człowiek wszystkim się stresuję i przejmuję dlatego się tam męczę. Dzisiaj na przykład przez pierwsze 4 godziny praktycznie nic nie robiłem, bo maszyny same chodziły, a ja się nudziłem i strasznie mi się dłużył czas. Na domiar tego ciągle siedziałem jak na szpilkach bojąc się, że zaraz coś się zepsuję i będę musiał przy tym grzebać, albo ktoś każe zrobić mi coś z czym najpewniej nie dam sobie rady i znów się skompromituję. I tak jest codziennie przez cały czas
Do tego nie całkiem radzę sobie fizycznie. Czasem trzeba coś tam przyciąć, albo przenieść a ja nie mam do tego tyle krzepy i muszę wołać o pomoc jak ostatni frajer No i nigdy nie miałem do czynienia z żadnym majsterkowaniem, chociazby w domu, zawsze miałem dwie lewe ręce i dlatego mam teraz kłopoty z ogarnięciem tego...
dziewczyna z naprzeciwka
Kakao? Nie wiem, nigdy tego nie piłem. A co do kawy to nie lubię jej smaku. Ilość kaw wypitych w moim życiu można by policzyć na palcach. Kiedyś nie spałem całą noc i rano żeby jakoś funkcjonować wypiłem kawę, potem drugą, a potem i tak poszedłem spać Na mój sen nie ma rady. Jedyne co działa to silny stres.
Na co wydam pieniądze? Wcześniej myślałem nad kupnem nowego komputera do gier, bo to jedna z niewielu rzeczy które jeszcze sprawiają mi przyjemność i przez ostatnie lata siedzenia w domu ubolewałem, że nie mogę grać w nic nowego, bo nie mam odpowiedniego sprzętu. Teraz jednak myślę, że taki zakup byłby marnotrastwem, bo wracając do domu po pracy i tak nie mam już sił ani ochoty na granie w cokolwiek, czy ogólnie robienie czegokolwiek... To samo może dotyczyć książek czy innej rozrywki. Niestety na ten moment nie mam żadnej motywacji ani celu do osiągnięcia co jeszcze bardziej mnie demotywuje do pracy
A z innych mniej przyjemnych rzeczy, to chyba wypadałoby wreszcie wybrać się do dentysty, bo przez te wszystkie lata bez ubezpieczenia i funduszy mocno zaniedbałem swoje zęby co poskutkowało nieprzyjemnym oddechem
Tylko znów, żeby się wybrać będę potrzebował ogromnej odwagi, bo mam wrażenie, ze już po pierwszej wizycie wyszedłbym szczerbaty i z pustym portfelem
Wiem, że nie będę pracował tam całe życie, ale nawet te 3 miesiące okresu próbnego to dla mnie szmat czasu. W pracy jak już mówiłem strasznie się męczę i czas się dłuży natomiast każda wolna godzina odpoczynku mija zanim się obejrzę. Już tyle życia zmarnowałem, a teraz na dobrą sprawę nadal nie mam żadnych perspektyw na szczęście. Boję się że zanim się obejrzę to miną kolejne miesiące i lata, które przeminą mi jedynie na ciągłym stresie związanym z pracą.
Nie znam niemieckiego. Dlaczego pytasz?
Znów 22 i pora się kłaść bo jutro czeka mnie kolejny kiepski dzień