12 Paź 2015, Pon 13:06, PID: 479424
Myślę, że nawet jeśli ktoś miałby dużo takiego wsparcia, to i tak mógłby czuć się niezrozumiany, mimo wszystko. Nadopiekuńczość, niezrozumienie, pochopna ocena... To tak jakby ktoś powiedział ciężko załamanemu człowiekowi: "Weź się w garść", a on wtedy zareagowałby radosnym śmiechem i stwierdzeniem "Och, jestem uleczony". To nas toczy od środka i nawet jakby okoliczności zewnętrzne były lepsze, problem i tak tkwi głębiej.