10 Sie 2015, Pon 18:43, PID: 460212
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Sie 2015, Pon 18:50 przez tPoH.)
Mnie wyjazd za granicę wyrwał ze stagnacji i pomógł, w znacznym stopniu, w walce z fobią. Gdyby nie ten wyjazd, to wciąż byłbym mentalnym, psychicznym i fizycznym zerem. Życie za granicą niektórym może się podobać, innym nie. Kwestia ambicji i podejścia do życia. Ja z UK wróciłem, bo nie widziałem perspektyw na lepsze jutro. Taki wyjazd dla fobika, to rzucenie się na głęboką wodę. Trzeba sporo wytrwałości i samozaparcia, by odnaleźć się w nowym świecie i przezwyciężać swoje lęki. Jeżeli chodzi o pieniądze, to tylko z początku dawały mi poczucie szczęścia. Po kilku miesiącach czar prysł i dopadła mnie emigracyjna deprecha. Nie wspominając już o narkotykach, którymi nadawałem kolorów tej szarej, monotonnej rzeczywistości. Diametralna zmiana swojego życia to dobry sposób na walkę z fobią. Czy to wyjazd za granicę, czy do innego miasta. To nie ma wielkiego znaczenia. Pieniądze szczęścia nie dają, ale usamodzielnienie się może jednak do szczęścia zbliżyć, a przynajmniej dodać pewności siebie i zwiększyć poczucie własnej wartości.