05 Sie 2015, Śro 8:12, PID: 458372
Anioł stróż napisał(a):tPoH napisał(a):Tak. Nie bez powodu najłatwiej do pracy dostać się po znajomości.Dokładnie. Umiejętności to tylko dodatek. U mnie jeden kierownik nie ma praktycznie żadnych umiejętności i prawie wszyscy narzekają jeśli muszą z nim pracować. W powszechnej wiedzy jest to, że zna się z innymi osobami "z góry" już od studiów. Trafić do takiej rządzącej grupy to dobra sprawa. Albo kolega, z którym pracowałem, który mimo gorszych umiejętności i mniejszej produktywności ode mnie dostał awans i podwyżkę szybciej niż ja? Dziwnym trafem była to jedna z najbardziej towarzyskich i lubianych osób w dziale.
Od początku przyjąłem podobne podejście do pracy jak Tośka czyli oddzieliłem robotę od życia prywatnego. Oczywiście przez fobię, bo myślałem, że to mnie uchroni przed niepotrzebnym cierpieniem oraz, że dzięki takiemu profesjonalnemu podejściu spotkam się z uznaniem innych. Ukrywanie informacji o moim życiu mi się nie udało, bo jak tu nie ulec i nie powiedzieć czegoś o sobie jeśli jest się w kółko przepytywanym? Czasem się czułem jak na przesłuchaniu. Poza tym przy każdym takim kontakcie pojawiał się u mnie lęk. Do tego jeśli się ciągle za mało mówi to ludzie sami sobie dorabiają rzeczywistość więc już nawet lepiej jest wciskać im kit niż by mieli rozsiewać negatywne, nieprawdziwe plotki na nasz temat. A z tego szacunku nic mi realnie nie przyszło.
Święta racja.
Tylko takie pytanie o czym w ogóle gadać ze starymi dziadami? Jak byłam na stażu to byli tam ludzie w wieku moich rodziców (niektórzy młodsi) ale ja nie czuję się dobrze w towarzystwie młodych, a co dopiero z takimi starcami nie wiadomo jak do nich mówić czy na Pani czy nie.
O czym też nie wiadomo przecież to przepaść pokoleniowa.
A później obgadują i nie widzą że ze starymi dziadami nie ma o czym rozmawiać