PhobiaSocialis.pl
Relacje w pracy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Relacje w pracy (/thread-12732.html)



Relacje w pracy - Lixijian - 06 Lip 2015

Witam!
Nie mam okazji zazwyczaj, aby porozmawiać z ludźmi o tym samym typie osobowości więc zapytam tutaj:
Czy Wasze relacje ze współpracownikami również ograniczają się do przywitania i pożegnania? Na przerwach czujecie, że nie macie o czym z nimi rozmawiać?
Osobiście mam tak. Nie umiem nawiązać żadnej nici porozumienia z innymi. Zawsze w pracy wszyscy mieli do siebie numery telefonów itp. Wszyscy. Z wyjątkiem mnie. Nikt nigdy nawet nie poprosił mnie o numer. Gdyby coś mi się stało nie miałbym nawet jak ani kogo poinformować, że mnie nie będzie dziś w pracy.
Czy ze mną jest coś nie tak?


Re: Relacje w pracy - tPoH - 06 Lip 2015

Tak, to normalne. To znaczy nienormalne, ale normalne u fobika xD
Ja z czasem się odblokowałem i jakieś "small talki" prowadziłem. Nieudolnie, bo nieudolnie, ale zawsze. Zauważyłem, że po prostu rozmowy mnie z reguły nie interesują. To nie zawsze jest tak, że nie mam o czym rozmawiać, tylko po prostu nie mam na to ochoty. Podejrzewam, że ma to związek z obniżonym poziomem dopaminy. Po przyjęciu (nie do końca legalnych) suplementów zwiększających poziom dopaminy mam większą ochotę na rozmowę i znalezienie wspólnego tematu przestaje być problemem - zawsze się jakiś znajdzie, wystarczy tylko chcieć rozmawiać.


Re: Relacje w pracy - M.Fobik - 31 Lip 2015

Tośka napisał(a):Są osoby na kierowniczych stanowiskach, szczególnie głupie baby, które zniszczą każdego, kto się z nią nie spoufala i za przeproszeniem nie liże jej odwłoka. I właśnie dlatego jestem obecnie już bez pracy, bo tak mnie traktowano, że nie mogłam wytrzymać. Dlaczego kierowniczka tak mnie nie znosiła, mimo mej wzorowej kultury i ogromnego zaangażowania w codzienne obowiązki? Nie wiem, nigdy się tego nie dowiem, ale moje płytkie i czysto zawodowe relacje z nimi mogły być tego przyczyną. Bowiem prymitywni ludzie uwielbiają podlizuchów i kółka wzajemnej adoracji.

Facetom tez sie zdarza takie wywyzszanie niektorych pracownikow ktorzy tylko latac jak za swoim panem potrafia i to nawet nie tak rzadko sie zdarza. Pracowalem w roznych miejscach to i troche juz zauwazylem. Tylko raz mialem przyjemnosc pracowania z kierowniczka, to zlego slowa o niej powiedziec nie moge, zwracala uwage tylko na moje zaangazowanie w prace nie spoufalalem sie z nia bo nie mam tego w zwyczaju szczegolnie jesli jest to osoba ktorej podlegam z tego powodu co Ty. Po prostu jest bezpieczniej, zdarzy sie, ze komus cos sie nie spodoba i w kazdej chwili moze wykorzystac to co powiedzielismy.

Wspolczuje, ze trafilas na taka osobe w pracy, tez bym pewnie na Twoim miejscu nie wytrzymal z taka kierowniczka. Wszystko ma swoje granice.


Re: Relacje w pracy - Zasió - 31 Lip 2015

przejebane, po prostu...


Re: Relacje w pracy - USiebie - 31 Lip 2015

Tośka napisał(a):Uważam, że w pracy nie powinno być miejsca na jakieś osobiste sympatie i antypatie.

A w ogóle są gdzieś miejsca gdzie nie ma miejsca dla osobistych sympatii i antypatii? Bo w sumie nie słyszałem.


Re: Relacje w pracy - Zasió - 31 Lip 2015

może kostnica?...


Re: Relacje w pracy - iLLusory - 31 Lip 2015

Tam też może być problem ze współpracownikami. Jedynie klienci nie będą sprawiać problemów.


Re: Relacje w pracy - masterblaster - 31 Lip 2015

Tośka napisał(a):Przede wszystkim staram się być kulturalna i neutralna wobec współpracowników. Uważam, że w pracy nie powinno być miejsca na jakieś osobiste sympatie i antypatie. Nie obchodzi mnie, kto ma jaki charakter. Liczy się tylko fakt, czy i jak możemy współdziałać...
Nie interesują mnie bliższe relacje, gdyż w pracy skupiam się na pracy, po prostu...
Unikam rozmów na tematy osobiste...
W pracy jestem człowiekiem bez osobowości, a moje kontakty z innymi są powierzchowne i czysto zawodowe.
Dzień dobry, czy zastałem Panią "RoboTośkę"?
Sam nie ogarniam jak te ludzie funkcjonują miedzy sobą. Przyznaję jednak, że podobne nastawienie do pracy i pracowników na dłuższą metę wróży kłopoty..


Re: Relacje w pracy - iLLusory - 31 Lip 2015

Też nie umiem być taka towarzyska, ale jakoś mi się wydaję, że powodem do zwolnienia nie może być to, ze sobie siedzę z boczku i nikomu nie przeszkadzam. I to nawet wtedy, jeśli bardzo to przeżywam, że się nie socjalizuje. Myślę, że jedynie jest łatwiejsze pozbycie się takiej osoby, jeśli z czymś podpadnie. W sensie, że przełożonym może być łatwiej podjąć taką decyzję.
A co jeśli w zespoli trafi się taki ananas, który non stop truje dupę wszystkim na raz. Ma potrzebę atencji jak dzieciak. wszyscy szyderę ciągną z takiego, ale on tego nawet nie widzi.


Re: Relacje w pracy - USiebie - 31 Lip 2015

Mają znaczenie ale dobre życie z współpracownikami też jest ważne, w urzędzie doradca zawodowy gadał, że trzeba z współpracownikami żyć dobrze, bo po co im w pracy ktoś kto dobrze wykonuje swoje obowiązki ale nie idzie z nim posiedzieć, skoro mogą mieć kogoś kto, robi coś dobrze i do tego czas mija miło w jego towarzystwie. Tak więc koniecznie trzeba się integrować, przynajmniej w jakimś stopniu, albo szukać pracy gdzie nie pracuje się w zespole.


Re: Relacje w pracy - tPoH - 31 Lip 2015

Cytat:Zaangażowanie w pracę i rzetelne podejście do obowiązków mają mniejsze znaczenie?
Tak. Nie bez powodu najłatwiej do pracy dostać się po znajomości.
Cytat:Tak więc koniecznie trzeba się integrować, przynajmniej w jakimś stopniu, albo szukać pracy gdzie nie pracuje się w zespole.
Otóż to. Już na szkolnym boisku można było zauważyć tendencję do przekładania osobistych sympatii lub antypatii ponad efektywność - jak się kogoś nie lubiło, to się do niego nie podawało piłki. :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Relacje w pracy - tPoH - 31 Lip 2015

Cytat:Załamują mnie wasze wypowiedzi...
Taka prawda niestety. Sporo zależy od przełożonego. Jak trafi się taki, który potrafi docenić umiejętności pracownika, to osobiste sympatie schodzą na dalszy plan. Tacy szefowie to jednak rzadkość. Większość wyżej sobie ceni jak najgłębsze wylizanie mu d*py. Jak komuś uda się to zrobić do białej kości, to może nawet dostać awans. :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Wciąż pozostaje kwestia relacji ze współpracownikami - dobrze byłoby się z nimi zakumplować, ale nawet jeżeli się nie uda, to w przypadku normalnego szefa, nie będzie miało wielkiego znaczenia, jeżeli chodzi o kwestię zachowania pracy.


Re: Relacje w pracy - masterblaster - 31 Lip 2015

Osoba kierownika zdaje się łatwo może nadawać ton jakiejś tam patologi wśród pracowników zamiast takowej zapobiegać..


Re: Relacje w pracy - iLLusory - 01 Sie 2015

Szefowie-kierownicy to zazwyczaj gnoje.


Re: Relacje w pracy - Zasió - 01 Sie 2015

"Tak. Nie bez powodu najłatwiej do pracy dostać się po znajomośc"

Ano właśnie...


Re: Relacje w pracy - Anioł stróż - 04 Sie 2015

tPoH napisał(a):Tak. Nie bez powodu najłatwiej do pracy dostać się po znajomości.
Dokładnie. Umiejętności to tylko dodatek. U mnie jeden kierownik nie ma praktycznie żadnych umiejętności i prawie wszyscy narzekają jeśli muszą z nim pracować. W powszechnej wiedzy jest to, że zna się z innymi osobami "z góry" już od studiów. Trafić do takiej rządzącej grupy to dobra sprawa. Albo kolega, z którym pracowałem, który mimo gorszych umiejętności i mniejszej produktywności ode mnie dostał awans i podwyżkę szybciej niż ja? Dziwnym trafem była to jedna z najbardziej towarzyskich i lubianych osób w dziale.

Od początku przyjąłem podobne podejście do pracy jak Tośka czyli oddzieliłem robotę od życia prywatnego. Oczywiście przez fobię, bo myślałem, że to mnie uchroni przed niepotrzebnym cierpieniem oraz, że dzięki takiemu profesjonalnemu podejściu spotkam się z uznaniem innych. Ukrywanie informacji o moim życiu mi się nie udało, bo jak tu nie ulec i nie powiedzieć czegoś o sobie jeśli jest się w kółko przepytywanym? Czasem się czułem jak na przesłuchaniu. Poza tym przy każdym takim kontakcie pojawiał się u mnie lęk. Do tego jeśli się ciągle za mało mówi to ludzie sami sobie dorabiają rzeczywistość więc już nawet lepiej jest wciskać im kit niż by mieli rozsiewać negatywne, nieprawdziwe plotki na nasz temat. A z tego szacunku nic mi realnie nie przyszło.


Re: Relacje w pracy - nielubiana - 05 Sie 2015

Anioł stróż napisał(a):
tPoH napisał(a):Tak. Nie bez powodu najłatwiej do pracy dostać się po znajomości.
Dokładnie. Umiejętności to tylko dodatek. U mnie jeden kierownik nie ma praktycznie żadnych umiejętności i prawie wszyscy narzekają jeśli muszą z nim pracować. W powszechnej wiedzy jest to, że zna się z innymi osobami "z góry" już od studiów. Trafić do takiej rządzącej grupy to dobra sprawa. Albo kolega, z którym pracowałem, który mimo gorszych umiejętności i mniejszej produktywności ode mnie dostał awans i podwyżkę szybciej niż ja? Dziwnym trafem była to jedna z najbardziej towarzyskich i lubianych osób w dziale.

Od początku przyjąłem podobne podejście do pracy jak Tośka czyli oddzieliłem robotę od życia prywatnego. Oczywiście przez fobię, bo myślałem, że to mnie uchroni przed niepotrzebnym cierpieniem oraz, że dzięki takiemu profesjonalnemu podejściu spotkam się z uznaniem innych. Ukrywanie informacji o moim życiu mi się nie udało, bo jak tu nie ulec i nie powiedzieć czegoś o sobie jeśli jest się w kółko przepytywanym? Czasem się czułem jak na przesłuchaniu. Poza tym przy każdym takim kontakcie pojawiał się u mnie lęk. Do tego jeśli się ciągle za mało mówi to ludzie sami sobie dorabiają rzeczywistość więc już nawet lepiej jest wciskać im kit niż by mieli rozsiewać negatywne, nieprawdziwe plotki na nasz temat. A z tego szacunku nic mi realnie nie przyszło.

Święta racja.
Tylko takie pytanie o czym w ogóle gadać ze starymi dziadami? Jak byłam na stażu to byli tam ludzie w wieku moich rodziców (niektórzy młodsi) ale ja nie czuję się dobrze w towarzystwie młodych, a co dopiero z takimi starcami nie wiadomo jak do nich mówić czy na Pani czy nie.
O czym też nie wiadomo przecież to przepaść pokoleniowa.
A później obgadują i nie widzą że ze starymi dziadami nie ma o czym rozmawiać


Re: Relacje w pracy - Anioł stróż - 05 Sie 2015

U mnie są prawie sami starzy, średnia wieku to około 40 lat. Parę miesięcy temu nawet jedną kobietę żegnaliśmy na emeryturę :-D Panuje zasada, że wszyscy są na "ty" i "cześć". Myślę, że to zmniejsza dystans i ułatwia komunikację.

Z dużo starszymi rzeczywiście jest mniej tematów do rozmów (chociaż ja i tak prawie z nikim nie rozmawiam). Dziwnie się słucha jak osoba, z którą pracujesz ma dzieci, które są starsze od ciebie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: Relacje w pracy - Anioł stróż - 06 Sie 2015

Hmm u mnie chyba złych intencji nie było. Myślę, że to głównie połączenie ciekawości, chęci czerpania przyjemności z rozmowy (nadzieja na usłyszenie czegoś wyjątkowego, śmiesznego, kontrowersyjnego, albo po prostu suchych informacji i lepsze poznanie człowieka) oraz chęci zabicia czasu. Chociaż domyślam się, że pewnie jestem obgadywany i po części pewnie negatywnie na podstawie informacji, które im przekazuje, ale to tylko dlatego, że mnie dobrze nie znają, nie wiedzą, że mam fobię (mam taką nadzieję), a co za tym idzie nie rozumieją.


Re: Relacje w pracy - MiMała - 06 Sie 2015

Ja jako,ze ejstem najmłodsza z całej firmy,wszyscy mogliby być praktycznie moimi rodzicami,wiec wiadomo,ze nie mam zbytnio o czym gadać,ani tym bardziej zakumplowac się bardziej. Jest jedną dziewczyna o 5 lat starsza i z nią faktycznie najbardziej trzymam . Kiedyś nawet przychodziła do mnie do domu,ale ja wycofałam się z tej znajomości . Generalnie przyjmuje zasadę, że z współpracownikami nie warto wchodzić w głębsze relacje,lepiej,żeby było na cześć,co tam i to tyle .


Re: Relacje w pracy - MiMała - 06 Sie 2015

Tośka napisał(a):
MiMała napisał(a):Generalnie przyjmuje zasadę, że z współpracownikami nie warto wchodzić w głębsze relacje,lepiej,żeby było na cześć,co tam i to tyle .
Otóż to!


A jeśli chodzi o dużą różnicę wieku między współpracownikami - w sumie to Ci zazdroszczę, bo zawsze mi się wydawało, że ludzie w średnim wieku lub starsi są jacyś milsi, bardziej poczciwi, wrażliwi, wyrozumiali. O wiele bardziej wolę pogadać z sąsiadką w wieku 40+ niż z jakąś młodą idiotką na uczelni. :Husky - Śmieje się:

Jeśli chodzi o facetów to tak jest,zaś z kobietami bywa różnie. Większość to wredne suki nierozniace się od młodszych dziewcząt .


Re: Relacje w pracy - Anioł stróż - 06 Sie 2015

MiMała napisał(a):Generalnie przyjmuje zasadę, że z współpracownikami nie warto wchodzić w głębsze relacje,lepiej,żeby było na cześć,co tam i to tyle .
Nie wolałabyś pracować w grupie z ludźmi, z którymi się świetnie czujesz i wśród których możesz się swobodnie zachowywać? Sama sobie odbierasz na to szansę.


Re: Relacje w pracy - MiMała - 06 Sie 2015

Anioł stróż napisał(a):
MiMała napisał(a):Generalnie przyjmuje zasadę, że z współpracownikami nie warto wchodzić w głębsze relacje,lepiej,żeby było na cześć,co tam i to tyle .
Nie wolałabyś pracować w grupie z ludźmi, z którymi się świetnie czujesz i wśród których możesz się swobodnie zachowywać? Sama sobie odbierasz na to szansę.

A pewnie,ze by się wolalo,ale z autopsji wiem,ze ludzie to uje,które bez zawachania podlozyliby vi kłody. Tak więc im większy dystans,im mniej o mnie wiedzą tym lepiej .


Re: Relacje w pracy - taka7 - 11 Sie 2015

Witam! ja od szkoly tak miewam po smierci taty nastapily dodatkowe odzucenia i odizolowanie sie od swiata. bylam w tym czasie w pracy w holandii, tzn. duzo ludzi nowych na codzien. wydawalo mi sie ze sie przelamie i z czasem tak bylo ale w tedy czulam sie jakbym to nie byla ja i zle mi z tym bylo. mialam numery do kolezanek ale nigdy nie potrafilam sama do nich napisac bo zastanawialam sie wtedy nad wszystkim, tzn co napisac a w konsekwencji moglo by to oznaczac jakies spotkanie a to juz wgl bym sie bala bo nie mialabym z nimi o czym gadac... zawsze przypisuje sobie najgorszy scenariusz... zle mi ztym:Stan - Niezadowolony - Smuci się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.