07 Cze 2015, Nie 20:56, PID: 448444
Chyba mam podobnie. Nie wywieranie wpływu to raczej z poczucia bezsensu i bezsilności wynikające pewnie po części z nieprzystających do rzeczywistości ambicji, poczucia wyższości schowanego pod płaszczykiem bierności. Zamiast się nauczyć żyć tak jak inni rówieśnicy uciekałem w fantazję i oddalałem się coraz bardziej od tego co prawdziwe. Nie skończyłem studiów bo tak kombinowałem, zmieniałem kierunki, potem dzienne studia na zaoczne że w końcu zostałem z niczym i wstyd mi jest się teraz nawet pokazać w okolicach uczelni a starych znajomych z tamtych lat unikam jak ognia. Na długo zamknąłem się w czterech ścianach a teraz próbuje jakoś pracować. Wszystko co robię wydaje mi się coraz bardziej niepotrzebne i bezwartościowe, większość ludzi (a już na pewno "normalni ludzie") wykonali by moje zadania dużo lepiej. Do tego narastające problemy z koncentracją. Praca jest ciężka i wykańczająca psychicznie - nieustające uczucie upokorzenia ale najgorszy jest czas wolny kiedy się okazuje jak wielka jest otaczająca pustka, brak celu i brak ludzi z którymi można by pogadać tak normalnie bez udawania niczego. Większość rzeczy o których bym chciał pogadać jest dla normalnego człowieka dziwna i oderwana od rzeczywistości.