PhobiaSocialis.pl
wybrałam zero wysiłku - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: wybrałam zero wysiłku (/thread-12560.html)



wybrałam zero wysiłku - new one - 01 Cze 2015

Witam!Mam taki problem.Otóż....zawsze żyłam w ten sposób.Nie wpływałam nigdy na to na co mogłam mieć wpływ,zamykałam oczy i byle do przodu, bez zastanowienia.Taki miałam sposób bycia.
Efekt:brak zainteresowań, ciągłe analizowanie mojego życia,cynizm, egoizm,
zamknięcie w sobie,schizofrenia.
Czy ktoś tak ma? :Stan - Niezadowolony - Płacze: Proszę o kontakt.


Re: wybrałam zero wysiłku - TakSobieWegetuję - 07 Cze 2015

Poniekąd mam podobnie. Np. szkoła, nauka - wybór szkoły średniej i kierunku studiów był kwestią przypadku, zdawałam na maturze te przedmioty, z którymi wiedziałam że mam szansę w jakiś sposób w miarę dobrze sobie poradzić bez szczególnego przykładania się do nauki. Z drugiej strony to cholerne uczucie obowiązku i obawa, że zawiodę moich bliskich każą mi kontynuować to co zaczęłam, starać się mimo że tak bardzo mi się nie chce. Nie mam zainteresowań, sporo czasu spędzam na analizowaniu tego co zrobiłam (i z reguły dochodzę do wniosku, że zrobiłam to źle) lub czego nie zrobiłam, wymyślaniu innych scenariuszy...


Re: wybrałam zero wysiłku - Olan - 07 Cze 2015

Cieszę się, że spotkałem kogoś podobnego do mnie. Gdy nie szło mi na studiach dziennych, przeniosłem się na zaoczne i znowu z górki :Stan - Uśmiecha się: Ale fakt, te negatywne objawy są.


Re: wybrałam zero wysiłku - Jarg - 07 Cze 2015

Chyba mam podobnie. Nie wywieranie wpływu to raczej z poczucia bezsensu i bezsilności wynikające pewnie po części z nieprzystających do rzeczywistości ambicji, poczucia wyższości schowanego pod płaszczykiem bierności. Zamiast się nauczyć żyć tak jak inni rówieśnicy uciekałem w fantazję i oddalałem się coraz bardziej od tego co prawdziwe. Nie skończyłem studiów bo tak kombinowałem, zmieniałem kierunki, potem dzienne studia na zaoczne że w końcu zostałem z niczym i wstyd mi jest się teraz nawet pokazać w okolicach uczelni a starych znajomych z tamtych lat unikam jak ognia. Na długo zamknąłem się w czterech ścianach a teraz próbuje jakoś pracować. Wszystko co robię wydaje mi się coraz bardziej niepotrzebne i bezwartościowe, większość ludzi (a już na pewno "normalni ludzie") wykonali by moje zadania dużo lepiej. Do tego narastające problemy z koncentracją. Praca jest ciężka i wykańczająca psychicznie - nieustające uczucie upokorzenia ale najgorszy jest czas wolny kiedy się okazuje jak wielka jest otaczająca pustka, brak celu i brak ludzi z którymi można by pogadać tak normalnie bez udawania niczego. Większość rzeczy o których bym chciał pogadać jest dla normalnego człowieka dziwna i oderwana od rzeczywistości.


Re: wybrałam zero wysiłku - Obito - 12 Cze 2015

new one napisał(a):zamknięcie w sobie,schizofrenia.
Jeśli masz schizofrenię, to wiele wyjaśnia


Re: wybrałam zero wysiłku - Jarg - 23 Cze 2015

Schizofrenia to są chyba epizody miedzy którymi powraca się do względnej normalności. I to raczej ten sposób bycia i stres wynikający z nieustannego poczucia braku wpływu na własne życie może prowadzić do chorób psychicznych. Wieloletnie przeciążenie, nerwica, mogą chyba w końcu doprowadzić do "zawału mózgu". Krytyczny błąd systemu i odlatujemy. Mam nadzieje ze nigdy mnie to nie spotka. Bardzo się tego boję.


Re: wybrałam zero wysiłku - Fearless - 09 Lip 2015

Ja wybieram tylko najprostsze rozwiązania, nie wymagające żadnego wysiłku. Wszystko wydaje mi się strasznie trudne. Prawie nic mnie nie interesuje. Nie zastanawiam się nad tym na co mógłbym mieć wpływ, bo nie sądzę abym mógł mieć wpływ na cokolwiek. Jak to ktoś kiedyś fajnie ujął "mam silną wolę, robi ze mną co zechce".


Re: wybrałam zero wysiłku - Cagey - 09 Lip 2015

Tak też tam mam.
Takie poczucie, że nie walczyłem praktycznie nigdy o nic.


Re: wybrałam zero wysiłku - Gollum - 14 Lip 2015

Ja przez większość mojego życia pozwalałem sobą strasznie kierować, głupio to pisać, ale wybór liceum, studiów
to były właściwie decyzje moich rodziców, które posłusznie starałem się wykonać jak najlepiej. Z jednej strony
sam nie wiedziałem czego chcę, więc nie miałem o co walczyć, ale potem przekonałem się, że to co oni dla mnie wybrali, wcale nie jest dla mnie dobre. Dopiero po skończeniu studiów, jak zostałem sam, z wiedzą, że mam przygotowanie do wykonywania zawodu, w którym się tylko męczę, zacząłem zastanawiać się czy chcę w to dalej brnąć i czy chcę męczyć się za cenę prestiżu i ich zadowolenia ze mnie, i uznałem, że nie, przyniosło mi to pewną ulgę. Teraz szukam pracy w w obszarach innych niż studia i to zmusiło mnie do myślenia i szukania własnych zainteresowań, zastanawiania się nad tym co naprawdę lubię robić. Oczywiście, mam ciągle wątpliwości czy dobrze robię i co jeżeli się nie uda, ale zawsze mogę jeszcze wrócić do zawodu.


Re: wybrałam zero wysiłku - PannaJoanna - 01 Sie 2015

U mnie podobnie - nie tylko w aspekcie studiów i pracy... Ogólnie całe moje życie to brak zdecydowania. Zawsze podejrzewam, że wybiorę źle, nigdy nie jestem przekonana do swoich wyborów. To jest jak jakiś schemat, który mną rządzi...
Zaczęłam się ostatnio zastanawiać skąd ten brak wiary, skąd to przekonanie "nie uda się/nie mam racji (itp.)" się wzięło, czyj głos słyszę w głowie, kiedy podświadomość mówi mi, że to wszystko na nic? W moim przypadku (może w Waszych przypadkach jest podobnie?) to wcale nie mój głos, tylko głos mojej matki. To jej przekonania na mój temat, które ugrzęzły w mózgu i sterują mną jak im się żywnie podoba. Dzisiaj trudno mi powiedzieć, kim jestem tak naprawdę, co jest dla mnie ważne, czego chcę od życia - zamiast tego jest jakaś obca dla mnie postać ulepiona przez rodzica. Trzeba by się jakoś "dokopać" do swojej autentyczności, SWOICH pragnień, SWOICH wartości, zacząć patrzeć na swoje życie SWOIMI oczami, a nie oczami np. swojego rodzica. Wszystkie pewne siebie, spontaniczne osoby, jakie miałam okazję spotkać, nawet nie brały pod uwagę, że mogą zachowywać się nie tak, jak trzeba, mówić nie to, co trzeba, wybierać nie to, co trzeba - po prostu były wierne sobie.


Re: wybrałam zero wysiłku - grego - 06 Sty 2016

jakbym czytał o sobie, sorry za odkop


Re: wybrałam zero wysiłku - Ertix - 07 Sty 2016

Łonczem siem w bulu i nadzieji.
Czyli witam spokrewnionych bo mam dokładnie tak samo. :Stan - Uśmiecha się:
Z przyjemnością bym porozmawiał z kimś o tym na GG. Jacyś chętni? :Stan - Uśmiecha się:


Re: wybrałam zero wysiłku - PannaJoanna - 07 Sty 2016

Nie ma co przepraszać za odkopy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Dobrze się stało - czytając własne żale z perspektywy czasu wniosek nasuwa się tylko jeden: jeśli jest się już dorosłym, to trzeba samemu coś z tym zrobić, zamiast narzekać, i to zaraz. Jak się siebie samego nie zna, to czas siebie samą/samego zacząć poznawać - jak zupełnie obcą osobę. Dowiedzieć się czego ona chce i dążyć do tego. Kontakty z ludźmi, który próbują mną sterować w sposób wyraźnie dla mnie niekorzystny, ograniczyłam.


Re: wybrałam zero wysiłku - Gość - 07 Sty 2016

dlt


Re: wybrałam zero wysiłku - grego - 07 Sty 2016

Mój wybór studiów to też całkowita pomyłka była pozatym bardzo trudne elektrotechnika i automatyka choć mnie bardzo interesowała mechanika, ale jakoś ciągnąłem je przez 4 lata, jednak na obronę już mi zabrakło chęci z przyczyn tez niezaleznych odemnie bo "wspolnik" wypadł, a robić prace samemu nie miałem ochoty i tak już niestety zostało. Ale i tak bym się do tego, nie nadawał to byłby pusty papier, naszczęście w międzyczasie trafiła mi się całkiem fajna praca. Jestem Logistykiem trochę kontaktów z klientami niestety jest, głównie tel. ale po paru latach jakoś się już przyzwyczaiłem. Co ciekawe podejmowanie decyzji w nie swojej sprawie przychodzi mi dużo łatwiej niż w swojej. Dla mnie każdy wybór, zakup choćby auta, kurtki oznacza dużą możliwość porażki, złego wyboru i się człowiek zacina dręczy.


Re: wybrałam zero wysiłku - PannaJoanna - 29 Mar 2016

grego, tak się zastanawiam, czy ta niemożność wyboru nie jest powodowana przez strach przed brakiem akceptacji ze strony innych? Bo tak jest chyba w moim przypadku... Najczęściej łapię się na tym, że kiedy muszę wybrać cokolwiek dla samej siebie (obojętnie - jakiś sprzęt, ciuchy, jedzenie, rodzaj zajęć w wolnym czasie) najczęściej myślę, jakby podświadomie, czy mój wybór spodobałby się koleżance/znajomym/matce/siostrze/chłopakowi itp. (a nawet co o tym mogłaby pomyśleć nieznajoma osoba stojąca obok). To oczywiście powoduje duży stres, a zdenerwowana nie umiem się skupić na tym czego bym chciała, na samym wyborze. Walczę z tym, ale jest ciężko. Właściwie to nawyk - większość rzeczy, które robię, wykonuję tak jakby dla uzyskania reakcji kogoś innego.


Re: wybrałam zero wysiłku - grego - 29 Mar 2016

no nie wiem, ja tam na opinie innych zbytnio nie zwracam uwagi, nie liczę na akceptację, no może poza swoim wyglądem na punkcie, którego mam kompleksy od dawna. Ale ta niemożność wyboru przynajmniej w moim wypadku jest raczej spowodowana obawą o to czy ja ją sam zaakceptuję, czy się nie rozczaruję, czy mi to będzie pasować, podobac się.


Re: wybrałam zero wysiłku - PannaJoanna - 29 Mar 2016

No to na pewno nie jesteś people pleaserem jak ja. To brzmi trochę jak perfekcjonizm, który jest przyczyną prokrastynacji. Czy może w Twoim przypadku to przekonanie, że zawsze wybierasz źle?


Re: wybrałam zero wysiłku - grego - 29 Mar 2016

raczej nie mam przekonania,że zawsze wybieram źle. Co do wczesniej podanych przez Ciebie terminów to musiał bym sie w nie wnikliwiej zgłębić. Ale tak po króce perfekcjonizm? hmm byc może jakiś jest, ale tez nie odbiegający wiele od normy na moje oko, u mnie to tak jakby z obu po trochę wzięte. Co ciekawe u mnie to niemożnośc podjęcia decyzji najczęściej wystepuje przy wydawaniu własnych pieniędzy, których raczej i tak mam pod dostatkiem, troche to dziwne i irytujące.... A jesli jaż nawet sie na coś zdecyduję to i tak przez dluższy czas mam z tego powodu "niestrawność" i wyszukuje wszystkie mozliwe wady tego wyboru zamiast sie nim cieszyć..
Co ciekawe doradzanie innym przychodzi mi bez najmniejszych problemów, częst rodzina przychodzi do mnie po rady i nierzadko podejmuję decyzje za nich


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.