07 Maj 2015, Czw 21:05, PID: 444626
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Maj 2015, Czw 21:06 przez Gollum.)
Jako osoba chorobliwie nieśmiała często spotykałem się z określeniami : spokojny, poważny, małomówny, mówiący za cicho. Natomiast w domu, te określenia są kwitowane śmiechem , dlatego, że w opinii domowników, do której i ja się przychylam jestem kłótliwy, nerwowy, ciągle wrzeszczę i ciągle słyszę, że mam w ogóle ciszej mówić, albo żebym przestał na chwilę mówić, bo ktoś też chcę coś powiedzieć. Poważny, może trochę, ale jednak w domu dużo się śmieję, a przy obcych ludziach prawie w ogóle . Inni ludzie, którzy mnie nie znają naprawdę, kiedy się dowiedzą jaki jestem naprawdę to mówią : nie mogę wyobrazić sobie ciebie krzyczącego. Nieśmiałość to jest czasem jedno wielkie oszustwo i nie wiadomo, kto się ukrywa za taką fasadą.
Co do drugiej części to jest po prostu tak, że zdarzają się ludzie, którzy nawet nawiązują kontakt, ale po kilku rozmowach widzą, że się im rozmawia ze mną jakoś nieciekawie i szukają kogoś bardziej rozrywkowego, może jest inny powód nie wiem. Kiedyś bardzo dawno miałem dobrego kolegę, ale on tak po 3 latach znajomości nagle mnie zostawił, bez problemu znalazł nowych przyjaciół, no, a ja już z tym miałem problem. Zraziłem się strasznie do kontaktów z ludźmi wtedy i mam już jakąś blokadę. Tak naprawdę to ja może jestem i nie ciekawy rozmawiając z nimi, bo tak jak ktoś tu napisał niedawno, robię się wtedy sztywny jak kij. W każdym razie pozostało we mnie już coś takiego, że się obawiam, że inna osoba uzna moje towarzystwo za nudne i męczące i w końcu znajdzie kogoś ciekawszego.
Co do drugiej części to jest po prostu tak, że zdarzają się ludzie, którzy nawet nawiązują kontakt, ale po kilku rozmowach widzą, że się im rozmawia ze mną jakoś nieciekawie i szukają kogoś bardziej rozrywkowego, może jest inny powód nie wiem. Kiedyś bardzo dawno miałem dobrego kolegę, ale on tak po 3 latach znajomości nagle mnie zostawił, bez problemu znalazł nowych przyjaciół, no, a ja już z tym miałem problem. Zraziłem się strasznie do kontaktów z ludźmi wtedy i mam już jakąś blokadę. Tak naprawdę to ja może jestem i nie ciekawy rozmawiając z nimi, bo tak jak ktoś tu napisał niedawno, robię się wtedy sztywny jak kij. W każdym razie pozostało we mnie już coś takiego, że się obawiam, że inna osoba uzna moje towarzystwo za nudne i męczące i w końcu znajdzie kogoś ciekawszego.