12 Kwi 2015, Nie 21:46, PID: 441490
LoudWhisper napisał(a):Dzięki za wsparcie i porady. Tylko u mnie wszystko komplikuje to, że nie mam w ogóle ochoty utrzymywać kontakt z tymi osobami.
A jeśli ktoś wyraźnie nie darzy mnie sympatią, to nie będę przecież na siłę z nim gadać. A siebie znam bardzo dobrze-mnóstwo wad, niewiele zalet.
Hej. Moim zdaniem dobrze robisz- trzymasz się trochę na uboczu, ale dzięki temu nie nakładasz maski i pozostajesz sobą. Odgrywanie ról jest niesamowicie męczące, sama często udaję przed ludźmi. Grupy macie faktycznie małe, u mnie jest to troszkę inaczej, też studiuję na UŁ i mamy je większe, często po prostu patrzę kto siedzi sam i jak widzę że ktoś raczej nieśmiały to się dosiadam i zaczynam rozmowę. A mała grupa to już poważne ograniczenie.
Z tego co napisałeś wnioskuję też że nie masz żadnych znajomych ze szkoły na roku. Bardzo często na studia przychodzą grupy ludzi którzy się już znają... i niekoniecznie nie darzą Cię sympatią, tylko po prostu nie szukają innego towarzystwa, nie rozglądają się.
I widzę że mamy to samo z rozpamiętywaniem różnych wydarzeń czy jakichś złych odpowiedzi na zajęciach. Ale uwierz mi, nikt nie będzie o tym myślał po zakończeniu zajęć. Wszyscy ludzie mają swoje problemy, nawet jeśli wydaje się, że nie mają żadnych zmartwień. I ludzie są egocentryczni i skupiają się tylko na sobie :-)
Mogę dać Ci kilka rad takich prostych, np. przychodź jak najpóźniej aby nie czekać wśród innych na zajęcia zbyt długo, bierz sobie jakieś notatki i przeglądaj, albo podkreślaj, radziłabym też może spróbować się odezwać do kogoś pod jakimś głupim pretekstem (gdzie zajęcia, jaki materiał na kolokwium) , ewentualnie jeśli miałbyś możliwość przepisania się do jakiejś innej grupy- to byłoby chyba też całkiem dobre.
No i więcej wiary w siebie i nikt nie ma więcej wad niż zalet :-) Studiujesz czyli masz zainteresowania, jesteś ambitny i ogromny plus czyli pozostajesz sobą zamiast udawać kogoś kim nie jesteś. Zawsze jeśli byłaby możliwość podjęcia terapii, myślę ze byłoby to dobrym pomysłem, sama się poważnie zastanawiam.
Nie wiem na ile temat jest nadal aktualny ale trzymam kciuki