19 Sie 2013, Pon 12:13, PID: 360660
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sie 2013, Pon 13:45 przez BlankAvatar.)
@mc
nie ma zadnych "osrodkow seksualnych" i energii z nimi zwiazanych
@uno
"Efekty zaobserwowano zarówno przed i po okresie abstynencji seksualnej."
Ten fragment odnosi sie do "Orgasm increased blood pressure, heart rate, plasma catecholamines and prolactin."
wiec
"In contrast, although plasma testosterone was unaltered by orgasm, higher testosterone concentrations were observed following the period of abstinence. These data demonstrate that acute abstinence does not change the neuroendocrine response to orgasm but does produce elevated levels of testosterone in males.".
po polsku: abstynencja podnosi poziom testosteronu. the end.
BTW wyciagacie wnioski czatajac info z abstraktu, w ktorym nie ma mowy o tym jak bardzo ten poziom testosteronu sie podnosi. Nie mozecie wiec konkludowac czy to wplynie na wasze zachowanie w ogole. A jesli to robicie to zaczynacie myslec życzeniowo.
wasze myslenie przedstawia sie nastepujaco:
'1. kiedys slyszalem ze testosteron to taka meska sprawa, im go wiecej tym bardziej jest sie meskim'
'2. przeczytalem notatke z jakiegos badania, ze abstynencja podnosi poziom testosteronu'.
'3. jak nie bede uprawiac seksu to bede bardziej meski'.
well, nauka to to nie jest.
a czemu reaguje irionia, moze troche przejaskrawiajac? Przeczytaj wpisy w tym wątku i jakie voodoo, czy inne czary mary, ludzie odprawiaja wokol tego tematu.
Tak czy siak, jesli ktos uwaza, ze napiecie zwiazane z brakiem rozladowania czy nawet ten podwyzszony poziom testosteronu (wiec jeszcze wieksza chec by zaruchac) zmobilizuje go do dzialania, to good luck. Nie mnie sie czepiac. Whatever works.
ja przestrzegam przed robioniem z tego jakiegos cudownego sposobu, tym bardziej ze poziom testosteronu bedzie spadac po zakonczeniu abstynencji.
nie ma zadnych "osrodkow seksualnych" i energii z nimi zwiazanych
@uno
"Efekty zaobserwowano zarówno przed i po okresie abstynencji seksualnej."
Ten fragment odnosi sie do "Orgasm increased blood pressure, heart rate, plasma catecholamines and prolactin."
wiec
"In contrast, although plasma testosterone was unaltered by orgasm, higher testosterone concentrations were observed following the period of abstinence. These data demonstrate that acute abstinence does not change the neuroendocrine response to orgasm but does produce elevated levels of testosterone in males.".
po polsku: abstynencja podnosi poziom testosteronu. the end.
BTW wyciagacie wnioski czatajac info z abstraktu, w ktorym nie ma mowy o tym jak bardzo ten poziom testosteronu sie podnosi. Nie mozecie wiec konkludowac czy to wplynie na wasze zachowanie w ogole. A jesli to robicie to zaczynacie myslec życzeniowo.
wasze myslenie przedstawia sie nastepujaco:
'1. kiedys slyszalem ze testosteron to taka meska sprawa, im go wiecej tym bardziej jest sie meskim'
'2. przeczytalem notatke z jakiegos badania, ze abstynencja podnosi poziom testosteronu'.
'3. jak nie bede uprawiac seksu to bede bardziej meski'.
well, nauka to to nie jest.
a czemu reaguje irionia, moze troche przejaskrawiajac? Przeczytaj wpisy w tym wątku i jakie voodoo, czy inne czary mary, ludzie odprawiaja wokol tego tematu.
Tak czy siak, jesli ktos uwaza, ze napiecie zwiazane z brakiem rozladowania czy nawet ten podwyzszony poziom testosteronu (wiec jeszcze wieksza chec by zaruchac) zmobilizuje go do dzialania, to good luck. Nie mnie sie czepiac. Whatever works.
ja przestrzegam przed robioniem z tego jakiegos cudownego sposobu, tym bardziej ze poziom testosteronu bedzie spadac po zakonczeniu abstynencji.