29 Kwi 2013, Pon 21:58, PID: 349085
Ostatnio mam taką refleksję, że jak kobieta jest blisko z jakimś mężczyzną, ale tylko platonicznie z jej strony, to tak na prawdę ona w nim mężczyzny nie widzi. Jedynie taką przyjaciółkę z penisem, młodszego braciszka, przyjaciela geja, nie wiem jak to nazwać. Nie jest dla niej facetem, materiałem na kogokolwiek. Tylko (dosłownie: tylko) przyjaciel. Przyjaźnie z kobietami nie przedstawiają dla mnie wartości, ponieważ musiałbym występować w roli pocieszyciela i wysłuchiwacza o jej byłych, obecnych, czyli mężczyznach, którzy ją kręcą. Pytanie po co ? Poza tym w rzeczywistości nie znam ani jednego przypadku przyjaźni damsko-męskiej. W ogóle nie wiem jak to wygląda.