07 Sty 2017, Sob 20:46, PID: 607101
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Sty 2017, Sob 22:32 przez Kgg.)
Sobota wieczór do idealny czas na podsumowania. Z tego powodu postanowiłam zrobić sobie małą wycieczkę do przeszłości. Tytuł jak zwykle jest mylący, bo będę pisać o relacjach. Nie jest jednak nieuzasadniony, bo były szukaniem przyjaźni.
[DZIEWCZYNY]
Były zawsze. Z kimś trzeba było w końcu siedzieć w ławce.
Nawet w liceum było trochę dziewczyn, do których mogłam się odezwać. W tym jedna, której nie cierpiałam
Większość kontaktów urwała się, ale również coś zostało. W większości przypadków broniłabym się jak mogę przed wrzuceniem tych relacji do jednego worka, ale tym razem chcę opisać podobieństwa. Zbliżone problemy, to samo otoczenie, rozmowy o Bartku z 5d, nigdy zakupy. Duża dawka zrozumienia przyprawiona nutą zazdrości i rywalizacji, której chyba nie sposób uniknąć. Raczej nie czułam się w tych relacjach niezastąpiona (może z jednym wyjątkiem, choć bardzo mało brakowało, żeby właśnie ta przyjaźń się rozpadła). Do niektórych miałam żal, że nie byłam tak ważna, jakbym chciała. Duża stabilność, nawet przy okresowym mniejszym nasileniu kontaktów. W większości przypadków bez kłótni. Wysoki stopień podobieństwa problemów. Dużo ciepła.
[CHŁOPCY]
Trzymałam się od nich raczej z daleka. Pomimo tego trafiło mi się po jednej trochę bliższej znajomości w gimnazjum i liceum. Co ciekawe, obaj okazali się po czasie gejami (mam nadzieję, że to nie przeze mnie
). Były to raczej powierzchowne relacje i nie dotrwały nawet do końca szkoły, nie mówiąc o dalszej próbie czasu. Im dalej w las, tym znajomości z chłopakami jest więcej. Mało porównywania się, zrozumienia również dużo. Ciekawym aspektem takich znajomości jest, zagadka czy różnimy się dlatego, bo tak, a może tym razem ta różnica jest spowodowana odmiennym poziomem testosteronu w życiu płodowym? Dziewczyny często również wydają mi się z innych planet, ale faceci pod pewnymi względami
, co bywa ciekawe, ale też irytujące.
Oto moje perypetie. Podział ze względu na płeć, bo pomimo tego, że nie detrminuje, z kim się dogadam, to szczególnie w dzieciństwie ma decydujący wpływ na nawiąznie znajomości. A z kim Wy wolicie się przyjaźnić? Jak wygląda przyjaźń męsko-męska? Piszcie.
[DZIEWCZYNY]
Były zawsze. Z kimś trzeba było w końcu siedzieć w ławce.
Nawet w liceum było trochę dziewczyn, do których mogłam się odezwać. W tym jedna, której nie cierpiałam
Większość kontaktów urwała się, ale również coś zostało. W większości przypadków broniłabym się jak mogę przed wrzuceniem tych relacji do jednego worka, ale tym razem chcę opisać podobieństwa. Zbliżone problemy, to samo otoczenie, rozmowy o Bartku z 5d, nigdy zakupy. Duża dawka zrozumienia przyprawiona nutą zazdrości i rywalizacji, której chyba nie sposób uniknąć. Raczej nie czułam się w tych relacjach niezastąpiona (może z jednym wyjątkiem, choć bardzo mało brakowało, żeby właśnie ta przyjaźń się rozpadła). Do niektórych miałam żal, że nie byłam tak ważna, jakbym chciała. Duża stabilność, nawet przy okresowym mniejszym nasileniu kontaktów. W większości przypadków bez kłótni. Wysoki stopień podobieństwa problemów. Dużo ciepła. [CHŁOPCY]
Trzymałam się od nich raczej z daleka. Pomimo tego trafiło mi się po jednej trochę bliższej znajomości w gimnazjum i liceum. Co ciekawe, obaj okazali się po czasie gejami (mam nadzieję, że to nie przeze mnie
). Były to raczej powierzchowne relacje i nie dotrwały nawet do końca szkoły, nie mówiąc o dalszej próbie czasu. Im dalej w las, tym znajomości z chłopakami jest więcej. Mało porównywania się, zrozumienia również dużo. Ciekawym aspektem takich znajomości jest, zagadka czy różnimy się dlatego, bo tak, a może tym razem ta różnica jest spowodowana odmiennym poziomem testosteronu w życiu płodowym? Dziewczyny często również wydają mi się z innych planet, ale faceci pod pewnymi względami
, co bywa ciekawe, ale też irytujące.Oto moje perypetie. Podział ze względu na płeć, bo pomimo tego, że nie detrminuje, z kim się dogadam, to szczególnie w dzieciństwie ma decydujący wpływ na nawiąznie znajomości. A z kim Wy wolicie się przyjaźnić? Jak wygląda przyjaźń męsko-męska? Piszcie.
PhS


). Aż do momentu kiedy rozpocząłem chodzić do przedszkola. Wtedy odkryłem, że jest on w tej samej grupie przedszkolnej co ja. Zaczęliśmy jakoś wspólnie rozmawiać i jakoś to tak poszło dalej. Później zawsze już razem siedzieliśmy w ławce, bawiliśmy się razem w przedszkolu/szkole i na podwórku. Zawsze mogliśmy na sobie polegać i mówić sobie dziecięce tajemnice. Zepsuło się między nami pod koniec podstawówki - pokłóciliśmy się o jakąś głupotę (chociaż pewnie już dłuższy czas coś się psuło w relacjach). Później się pogodziliśmy, ale już nigdy nie było tak jak dawniej. Nasze relacje się mocno ochłodziły.
i np. mieliśmy wspólne przypały typu: uciekanie przed strażą miejską, demolka w akademiku i później spanie na ławce na dworcu pks po juwenaliach, picie piwa w bibliotece uczelnianej (jak człowiek był młodszy to był jednak strasznie głupi).
Czasami mam ochotę się do niego odezwać i wznowić kontakt, ale pewnie jest już za późno. Minęło kilka dobrych lat. 

x)
). Twierdzą oni, że internetowa znajomość niczego nie buduje. Podobno znajomości internetowe, które nie przechodzą w realne/rzeczywiste spotkania są bezsensu, ponieważ to jest tak jakby obserwować rzeczywistość przez okno. Odetną kabel i przyjaciół brak. W sumie trudno nie przyznać im trochę racji.
.