30 Paź 2012, Wto 19:15, PID: 323050
Luna - Zaraz tam wycieczki osobiste... Ze względu na treść rady Riverside, przypominającą mi jako żywo to, co opisałem, poczułem potrzebę by ją skomentować. Tyle. Nie zamierzam sie tu wdawać w pyskówki. Ale pozwolisz, że odpiszę ten jeden raz i wyjaśnię, o co mi chodziło...
Riverside - śmiem twierdzić, że irytację i frustrację potwierdzoną zawrotną liczbą osobistych wycieczek 100x bardziej widać w tej chwili po tobie, niż po mnie. No tak, bo ośmieliłem się mieć jakieś zastrzeżenia...
W przedmiocie mojej irytacji - akurat pisząc tego i poprzedniego posta zirytowany mogę być co najwyżej pewnymi problemami zdrowotnymi, ale na pewno nie FS ani swoim życiem. A jutro początek terapii, tra la la... Zielono mi
Nie bierz mojej wypowiedzi tak bardzo do siebie (nie reaguj tak fobicznie ), chodziło o jej treść. No i, tak już na marginesie, nie wiem kto tu powinien się uczyć panowania nad emocjami i ich tłumienia. Na pewno nie tylko ja.
Też bazuje tylko a swoich przemyśleniach. Oczywiście - chłopak nie ma się skupiać na negatywnych myślach. Serwujesz tu jednak historię o dwóch chłopakach, z których to jeden był ambitny i sie uczył - uczył się pilnie i w efekcie właściwie zrobił na złość prześladowcom! I teraz to ma forsę i pozycję, i ma satysfakcje, jak nerd z amerykańskiej komedii. Tylko ze ja przypuszczam, iz ten twój kolega albo miał bardzo silną osobowość, wiedział czego chce i był pewny siebie, albo jednak miał bardzo mocne oparcie w bliskich/rodzinie itp. Autor nie wygląda mi na taką osobę, wątpię, by tacy ludzie szukali pomocy na forach typu PhobiaSocialis, by kiedykolwiek tu zawędrowali - o ile nie będą o fobikach robić zewnego reportażu do Uwagi.
Jak dla mnie z twojej wypowiedzi nie wynika tylko to, by autor wąkku spróbował się mimo wszystko uczyć - co jest oczywiste, trzeba sie starać nie zawalić wszystkiego - i bez względu an to, co sobie myślisz, też coś o tym wiem. Twoja wypowiedź IMHO ma inny wydźwięk - zamiast koncentrować się na tym, co złe, lepiej zignorować rzeczywistość, zapomnieć o niej, i "skupić się na nauce" Nie, tak naprawdę - uciec w nią. Ale ucieczką nie rozwiązuje się problemów - bez względu na to, czy będzie to ucieczka w alkohol, dragi czy pracę/naukę. Uciekajacy w naukę, budujacy na zdobywaniu piątek swój świat i rekompensujący tym sobie problemy z prześladowcami nie zajadą na tym IMHO na fotel prezesa.
Jasne, mogę wyciągać za daleko idące wnioski i może to naprawdę chwilowy kryzys i załamanie, jakie miewa każdy w pracy i szkole (zatargi z tym i owym, czasowe nieporozumienia), chłopak generalnie jest pewny siebie, wie czego chce, ma cel, jakichś życzliwych ludzi w pobliżu... ale nie to, jak mi się zdaje, wynika z pierwszego posta.
Świetnie pasuje tu post uno - zresztą, pamiętam szerszą dyskusję w tym tonie z jego udziałem. Takie "ucz się i nie zwracaj uwagi" - to bierna postawa. A ten problem, ze szkoła, trzeba jakość ugryźć. Albo przez wsparcie bliskich, pedagoga, i "podkablowanie" nauczycielom, albo - o czym pisze uno - jeśli to wykonalne, przez stanowcze postawienie się i szczanie na ocenę ze sprawowania. Tyle ona warta, co zeszłoroczny śnieg. Ty napisałeś tylko by zamiast patrzeć na prześladowcę, rozwijać swoje pasje. A ja napisałem, z jaką postawą mi sie to kojarzy.
Riverside - śmiem twierdzić, że irytację i frustrację potwierdzoną zawrotną liczbą osobistych wycieczek 100x bardziej widać w tej chwili po tobie, niż po mnie. No tak, bo ośmieliłem się mieć jakieś zastrzeżenia...
W przedmiocie mojej irytacji - akurat pisząc tego i poprzedniego posta zirytowany mogę być co najwyżej pewnymi problemami zdrowotnymi, ale na pewno nie FS ani swoim życiem. A jutro początek terapii, tra la la... Zielono mi
Nie bierz mojej wypowiedzi tak bardzo do siebie (nie reaguj tak fobicznie ), chodziło o jej treść. No i, tak już na marginesie, nie wiem kto tu powinien się uczyć panowania nad emocjami i ich tłumienia. Na pewno nie tylko ja.
Też bazuje tylko a swoich przemyśleniach. Oczywiście - chłopak nie ma się skupiać na negatywnych myślach. Serwujesz tu jednak historię o dwóch chłopakach, z których to jeden był ambitny i sie uczył - uczył się pilnie i w efekcie właściwie zrobił na złość prześladowcom! I teraz to ma forsę i pozycję, i ma satysfakcje, jak nerd z amerykańskiej komedii. Tylko ze ja przypuszczam, iz ten twój kolega albo miał bardzo silną osobowość, wiedział czego chce i był pewny siebie, albo jednak miał bardzo mocne oparcie w bliskich/rodzinie itp. Autor nie wygląda mi na taką osobę, wątpię, by tacy ludzie szukali pomocy na forach typu PhobiaSocialis, by kiedykolwiek tu zawędrowali - o ile nie będą o fobikach robić zewnego reportażu do Uwagi.
Jak dla mnie z twojej wypowiedzi nie wynika tylko to, by autor wąkku spróbował się mimo wszystko uczyć - co jest oczywiste, trzeba sie starać nie zawalić wszystkiego - i bez względu an to, co sobie myślisz, też coś o tym wiem. Twoja wypowiedź IMHO ma inny wydźwięk - zamiast koncentrować się na tym, co złe, lepiej zignorować rzeczywistość, zapomnieć o niej, i "skupić się na nauce" Nie, tak naprawdę - uciec w nią. Ale ucieczką nie rozwiązuje się problemów - bez względu na to, czy będzie to ucieczka w alkohol, dragi czy pracę/naukę. Uciekajacy w naukę, budujacy na zdobywaniu piątek swój świat i rekompensujący tym sobie problemy z prześladowcami nie zajadą na tym IMHO na fotel prezesa.
Jasne, mogę wyciągać za daleko idące wnioski i może to naprawdę chwilowy kryzys i załamanie, jakie miewa każdy w pracy i szkole (zatargi z tym i owym, czasowe nieporozumienia), chłopak generalnie jest pewny siebie, wie czego chce, ma cel, jakichś życzliwych ludzi w pobliżu... ale nie to, jak mi się zdaje, wynika z pierwszego posta.
Świetnie pasuje tu post uno - zresztą, pamiętam szerszą dyskusję w tym tonie z jego udziałem. Takie "ucz się i nie zwracaj uwagi" - to bierna postawa. A ten problem, ze szkoła, trzeba jakość ugryźć. Albo przez wsparcie bliskich, pedagoga, i "podkablowanie" nauczycielom, albo - o czym pisze uno - jeśli to wykonalne, przez stanowcze postawienie się i szczanie na ocenę ze sprawowania. Tyle ona warta, co zeszłoroczny śnieg. Ty napisałeś tylko by zamiast patrzeć na prześladowcę, rozwijać swoje pasje. A ja napisałem, z jaką postawą mi sie to kojarzy.