08 Paź 2012, Pon 0:20, PID: 319396
Ale czy wcześniej już cos takiego od nich usłyszałaś? czy tylko znając swoich rodziców przewidujesz ich reak... Zrestą, to chyba nie jest takie ważne... Tak, chyba wiem o co ci chodzi, nie byłem zapewne w identycznej w sytuacji, ale na pewno w bardzo zbliżonej - nigdy nie ufałem rodzicom na tyle, by rozmawiać z nimi tak szczerze, o takich rzeczach. Klopoty wypierałem, bagatelizowałem, potem nie miałem swiadomosci, w jakim siedzę bagnie. A nawet gdy raz czy dwa miałem przebłyski geniuszu i myślałem "moze cos z tym zrobić?" ("to" było niestety niezdefiniowane i niedookreślone, ograniczone w mojje świadomosci do ciamajdowatosci i chorej neiśmiałości), ostatecznie nic z tym nie robiłem. No i poza zahamowaniami zwyczajnie wiedziałem, że rodzice są zbyt tępi, by moje problemy zrozumieć...
Nie wiem, co ci poradzić, przecież sam nic nie zrobiłem. Też do głowy przyszedł mi szkolny pedagog, to chyba najlepsze wyjście. Powinien pomóc pociągnąć ci to dalej. I może, jak pisze Ciastkovic, on starych przekona....
Nie czekaj do końca studiów... Młodość jest tylko jedna.
Nie wiem, co ci poradzić, przecież sam nic nie zrobiłem. Też do głowy przyszedł mi szkolny pedagog, to chyba najlepsze wyjście. Powinien pomóc pociągnąć ci to dalej. I może, jak pisze Ciastkovic, on starych przekona....
Nie czekaj do końca studiów... Młodość jest tylko jedna.