16 Kwi 2012, Pon 18:22, PID: 298763
jackie napisał(a):To raczej jeden ze sposobów radzenia sobie z ciężarem, bólem istnienia, który się dźwiga na ramionach. Przyjemnie jest też patrzeć na własną krew, a z czasem na gojącą się ranę, daje to uczucie takiego...ukojenia. Moja własna oaza spokoju.
Coś w tym jest. Kiedy widzę płynącą krew, to mam wrażenie jakby to, co siedziało we mnie "wypływało" wraz w z nią. I to faktycznie była jakaś ulga.
Nie uważam tego jednak za mądry sposób radzenia sobie z problemami ;\ Kiedy się cięłam, to czułam własną bezsilność, że nie potrafię wymyślić czegoś mniej destrukcyjnego. Choć myślałam też wtedy:"Wolę już sobie zrobić krzywdę, niżbym miała ją zrobić komuś innemu".