26 Mar 2012, Pon 12:53, PID: 296278
Cięłam się może 2,3 razy. Ostatnio w listopadzie albo na początku grudnia zeszłego roku. Nie były to jakieś okropne sznyty, jakie widzi się na akcjach o samookaleczniu się itd. Ale krwi było sporo. Byłam w okropnych stanie, dlatego to zrobiłam. Coś siedziało we mnie, w środku i jedyną drogą(jaką wtedy wymyśliłam) aby się tego choć trochę pozbyć, był widok płynącej krwi...jak psychol jakis, naprawdę. Ulżyło mi trochę jak to zrobiłam. Ślady mam do dzisiaj i to dosyć wyraźne, wiec szybko nie znikną, o ile w ogóle. Ale nie jestem tym specjalnie zmartwiona. Mam dość dużo róznych blizn na całym ciele, wiec parę mniej czy więcej- co to za różnica.
Nie powiem, że chciałam przez to zwrócić na siebie uwagę. Zrobiłam do dla siebie samej. Chciałam to kiedyś powiedzieć siostrze, ale oczywiście blokada. Może kiedyś jej powiem. Teraz te blizny są dla mnie pamiątką. Pamiętam ten wieczór i pamiętam co się ze mną wtedy działo. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
Nie powiem, że chciałam przez to zwrócić na siebie uwagę. Zrobiłam do dla siebie samej. Chciałam to kiedyś powiedzieć siostrze, ale oczywiście blokada. Może kiedyś jej powiem. Teraz te blizny są dla mnie pamiątką. Pamiętam ten wieczór i pamiętam co się ze mną wtedy działo. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.