08 Lut 2012, Śro 13:42, PID: 291502
Dokładnie, gadanie o niczym i lanie bezsensownej wody wydaje się bezpieczniejsze od poruszenia ciekawszych tematów do rozmów. Poglądy na dany temat mówią sporo o człowieku, a wtedy włącza się mimowolna myśl, że mogę naruszyć granicę przyzwoitości, której ze strachu staram się nie naruszać.
Dla przykładu: Chcę się dowiedzieć od kogoś co sądzi homoseksualizmie, ale szybko się wycofuję i w panice rzucam pierwszym lepszym tematem, zdecydowań normalniejszym... wiem ile moi znajomi słodzą herbatę, wszyscy. Kiedy kończy się lista tematów, których się nie boję, często siedzę w przytłaczającej ciszy i, koniec końców, zapatrzę się w odległy punkt i tyle z rozmowy.
Podobno po pierwszej rozmowie zawsze wydaję się nad wyraz poważna, niemal w tym przerażające... załamujące, cóż.
Dla przykładu: Chcę się dowiedzieć od kogoś co sądzi homoseksualizmie, ale szybko się wycofuję i w panice rzucam pierwszym lepszym tematem, zdecydowań normalniejszym... wiem ile moi znajomi słodzą herbatę, wszyscy. Kiedy kończy się lista tematów, których się nie boję, często siedzę w przytłaczającej ciszy i, koniec końców, zapatrzę się w odległy punkt i tyle z rozmowy.
Podobno po pierwszej rozmowie zawsze wydaję się nad wyraz poważna, niemal w tym przerażające... załamujące, cóż.