25 Gru 2011, Nie 22:32, PID: 285441
Dla mnie to życiowe wnioski. Przeciętny Kowalski nie da rady mieć np. przyjaciółki w swojej szwagierce bo najprawdopodobniej i tak by się skończyło w łóżku, mimo że to żona rodzonego brata. Ludzie w starciu z biologicznymi popędami zwyczajnie wymiękają. Kwestia czasu. Teoretycznie relację od pewnego momentu bliskości (A) do momentu pójścia do łóżka (B)można nazwać przyjaźnią ,lecz równie dobrze w działaniu pomiędzy A i B również można doszukiwać się podtekstów, motywów i planów mających doprowadzić do zbliżenia. Notabene to nie wiem po co normalnemu facetowi przyjaciółka (nie wystarczą koleżanki?) ,ale to temat na inną dyskusję.