20 Maj 2011, Pią 17:04, PID: 255123
Pracowałem w Tesco na ochronie, pracowałem też przy wykładaniu towaru (w tym samym Tesco) i szczerze mówiąc wolałbym tam nie wracać. Chociaż przy wykładaniu nie było jeszcze aż tak najgorzej i może po czasie bym się przyzwyczaił, ale była za to umowa zlecenie i śmieszne wynagrodzenie. Poza tym kierowniczka (czy ktoś tam od poganiania) była ciągle sfrustrowana i oczekiwała, że nowy pracownik będzie pracował co najmniej tak szybko, jak ten z kilkuletnim stażem. Wciąż dawała mi odczuć, że nie pracuję tak dobrze, jak oczekiwała. Współpracownicy na moim "poziomie" byli dość w porządku. Ogólnie dramat rozgrywał się głównie w mojej głowie, przez co każda minuta ciągnęła się w nieskończoność a ja czułem się jak w zamkniętej klatce z lwami. Takie moje wspomnienia/przemyślenia po zaledwie kilku takich "dyżurach" sprzed około roku. Teraz mam inną pracę, choć wcale nie jest idealnie, a wiele negatywnych elementów opisanych powyżej powtarza się w takiej czy innej formie. Gdybym nie miał wyjścia pewnie spróbowałbym tego wykładania raz jeszcze, ale może w innym markecie. Wydaje mi się, że dla fobika mniej ważne jest jaką pracę wykonuje, a bardziej to, w jakiej atmosferze.