25 Sty 2011, Wto 11:22, PID: 236754
Mówię Wam, związek dwojga fobików to masakra. Lata miną a się nie dogadają. Oboje wstydzą się siebie, mają problemy z komunikacją. Okazało się, że w weekend był chory, tak przynajmniej napisał w smsie. Zawsze jak powiedział, że przyjedzie to przyjechał do mnie do domu, tym razem milczał, bo myślal, że mu przejdzie choroba a nie przeszła. Ale i tak się wkurzyłam, że powiedzial mi o tym dopiero w niedzielę wieczorem i przestałam się odzywać. Skutek tego jest taki, że cały poniedzialek wysyłał smsy i dzwonił a ja milczę obrażona, jak dziecko normalnie, tylko, że dziećmi już dawno nie jesteśmy. On starszy, więc teoretycznie powinien być mądrzejszy. Od początku znajomości zachowujemy się jak żuraw i czapla z tego wiersza: jak jedno chce to drugie nie chce i odwrotnie. On jest profesorem na uniwersytecie, do tego jedynakiem, synkiem mamusi. Przez pierwsze miesiące zachowywał się wobec mnie jak wielki pan, oczekiwał, że będę skakać wokół niego, latać za nim, wydzwaniać, ale się rozczarował, jak zrobiłam coś nie po jego myśli, to potrafił nie odzywać się kilka dni, stąd te obecne problemy, brak porozumienia, to walka o władzę, ale to chyba nie jest normalne? Do tego brak szczerości z jego strony, ja jestem w stanie opowiedzieć mu o swoich problemach a on nic nie mówi, bo jak mężczyzna może się przyznać do słabości. Macie rację, że rozmowa, rozmowa, rozmowa. Chciałam dzisiaj zadzwonić, ale stchórzyłam, ale wiem, że czas przerwać tę dziecinadę, która może trwać w nieskończoność, a jak zamilknę to on też przestanie się odzywać i szansa dla dwojga będzie zmarnowana.
Związek dwojga fobików - nie polecam.
Związek dwojga fobików - nie polecam.