24 Gru 2010, Pią 1:16, PID: 233192
W sytuacjach takich jak w temacie odwracam się na pięcie i sobie idę. Ignoruję tę osobę. Nie wdaję się w dyskusję. Pewna osoba z rodziny, aby rozpocząć gadkę, zadała mi kiedyś z uśmieszkiem pytanie: "pracujesz czy obijasz się?". Kurczę, jak ja chcę z kimś zacząć rozmowę to nie pytam się, "wiesz co tam u ciebie słychać, czy ty aby nie jesteś przypadkiem po...bany?". Denerwują mnie takie złośliwości u niektórych i wtedy na pewno z nimi nie pogadam. Ja tak nie mam i nikomu nie docinam. Tak więc jeśli chodzi o drobne docinki to po prostu sobie idę i wysyłam, delikatnie to mówiąc, "pioruny" oczami, grubsze sprawy mnie dołują i zazwyczaj muszę je porządnie odespać. Zamykam się w sobie i odsypiam.