23 Gru 2010, Czw 13:50, PID: 233067
Doszłam do wniosku, że ta reakcja - złość - jaką mam, nie robi za dużo dobrego Generalnie życie mocno mi dokopało i jestem bardzo wrażliwą osobą, i jeśli usłyszę coś przykrego, to bardzo mocno mnie to dotyka.
Reaguję na dwa sposoby... albo robi mi się smutno, albo wkurzam się na potęgę. Problem w tym, że ta złość jest zbyt duża, nie mogę tego opanować... to przez to że już szala się przelała i za dużo mi sie tego dostało, już po prostu nie wytrzymuję pewnych rzeczy.
Więc ciekawa jestem waszych opinii, co robicie w sytuacji, kiedy bliska wam osobia mówi coś przykrego, próbuje się normalnej rozmowy która i tak nic nie daje - bo osoba stwierdza, że nie powiedziała nic wielkiego i jeszcze kpi z czyiś emocji?? nie rozumie, że pewne rzeczy mogą być bardzo przykre... takie podejście strasznie mnie irytuje bo już wogóle mam wrażenie, że ktoś jest na mnie wypięty i wtedy pojawia się ta złość...
Jak można taką sprawę rozwiązać, aby było ok? Jak można porozumieć się, by być zrozumianym?
Reaguję na dwa sposoby... albo robi mi się smutno, albo wkurzam się na potęgę. Problem w tym, że ta złość jest zbyt duża, nie mogę tego opanować... to przez to że już szala się przelała i za dużo mi sie tego dostało, już po prostu nie wytrzymuję pewnych rzeczy.
Więc ciekawa jestem waszych opinii, co robicie w sytuacji, kiedy bliska wam osobia mówi coś przykrego, próbuje się normalnej rozmowy która i tak nic nie daje - bo osoba stwierdza, że nie powiedziała nic wielkiego i jeszcze kpi z czyiś emocji?? nie rozumie, że pewne rzeczy mogą być bardzo przykre... takie podejście strasznie mnie irytuje bo już wogóle mam wrażenie, że ktoś jest na mnie wypięty i wtedy pojawia się ta złość...
Jak można taką sprawę rozwiązać, aby było ok? Jak można porozumieć się, by być zrozumianym?