19 Lis 2010, Pią 1:24, PID: 228225
Mary Jane, bardzo rozsądne podejście do tematu : )
Ja mam małe doświadczenie z lekarzami
... ale na przykład jedna pani, do której poszłam po kilka dni zwolnienia, bo szczerze jej przyznałam, że jestem umówiona już do "swojego" psychiatry, wizyta za kilka dni a nie dam rady pracować... poszperała w internecie, sformułowanie "fobia społeczna" było jej widać obce, po czym przepisałam mi benzo i kazała łykać codziennie rano. Benzo zakupiłam, ale trzymam w szufladce "na czarną godzinę", nie mam zamiaru się uzależnić łykając wg wskazać TEGO akurat lekarza... zwolnienia nie dostałam, chociaż wiem, że nawet całkiem zdrowym wystawia :] Widocznie poczuła się urażona faktem, że pacjent sugeruje jej co ma robić, lub może tym, że już "swojego" lekarza miałam i płaciłam mu za wizytę, a jej (bidulce) nie.
Drugi przypadek, to psychiatra (przyjmujący prywatnie), o którym wyczytałam na tym forum a później zapoznałam się z innymi opiniami na jego temat w necie. Jestem zadowolona z wizyt u niego i otrzymanej pomocy. Z jednej strony to fart, bo dobrze trafił z lekami. Z drugiej jednak same rozmowy, były bardzo budujące. Ktoś mógłby powiedzieć, że płaci się i wymaga... ale u niektórych tylko to pierwsze :]
A trzeci przypadek, to wręcz fenomen. Mój lekarz rodzinny, który na problemach "z głową" zna się lepiej niż niejeden psychiatra. Może dlatego, że sam je ma
Ale muszę przyznać, że mimo wad (jest gburowaty i czasem do bólu szczery), jest jednym z nielicznych lekarzy jakich znam (też ze słyszenia), którzy na prawdę przejmują się swoimi pacjentami.
Ja mam małe doświadczenie z lekarzami
... ale na przykład jedna pani, do której poszłam po kilka dni zwolnienia, bo szczerze jej przyznałam, że jestem umówiona już do "swojego" psychiatry, wizyta za kilka dni a nie dam rady pracować... poszperała w internecie, sformułowanie "fobia społeczna" było jej widać obce, po czym przepisałam mi benzo i kazała łykać codziennie rano. Benzo zakupiłam, ale trzymam w szufladce "na czarną godzinę", nie mam zamiaru się uzależnić łykając wg wskazać TEGO akurat lekarza... zwolnienia nie dostałam, chociaż wiem, że nawet całkiem zdrowym wystawia :] Widocznie poczuła się urażona faktem, że pacjent sugeruje jej co ma robić, lub może tym, że już "swojego" lekarza miałam i płaciłam mu za wizytę, a jej (bidulce) nie.
Drugi przypadek, to psychiatra (przyjmujący prywatnie), o którym wyczytałam na tym forum a później zapoznałam się z innymi opiniami na jego temat w necie. Jestem zadowolona z wizyt u niego i otrzymanej pomocy. Z jednej strony to fart, bo dobrze trafił z lekami. Z drugiej jednak same rozmowy, były bardzo budujące. Ktoś mógłby powiedzieć, że płaci się i wymaga... ale u niektórych tylko to pierwsze :]
A trzeci przypadek, to wręcz fenomen. Mój lekarz rodzinny, który na problemach "z głową" zna się lepiej niż niejeden psychiatra. Może dlatego, że sam je ma
Ale muszę przyznać, że mimo wad (jest gburowaty i czasem do bólu szczery), jest jednym z nielicznych lekarzy jakich znam (też ze słyszenia), którzy na prawdę przejmują się swoimi pacjentami.