20 Kwi 2008, Nie 20:00, PID: 20481
Moja mama dowiedziala sie o mojej przypadlosci dopiero w styczniu tego roku. Za pomoca komunikatora Gadu-Gadu Powiedzialem/napisalem jej po 6 latach zycia z FS. Mialem jak Ty duze obawy zwiazane z jej reakcja. Mama wiedziala ze ze mna jest cos nie tak, bo tabletki bralem, ale zbyt zainteresowana detalami do tej pory nie byla. Chodzilo pewnie troche o jej komfortort psychiczny bo teoretycznie problem, o ktorym sie nie mowi nie istnieje.
Od kilku ladnych lat, z powodu alkoholizmu ojca, komunikacja u mnie w rodzinie byla mocno zaklocona.Mama skupila sie na zapewnieniu nam zywnosci i ubran, strona emocjonalna byla mocno zaniedbana. Nie winie mamy za to. To normalne u rodzin zyjacych z nalogowcem. Permanenty lek, wstyd i poczucie beznadziejnosci.
Balem sie powiedziec bo rodzic/rodzice maja to do siebie ze czesto obwiniaja siebie za porazki/wady swoich pociech. Mama jest tez mocno zestresowana bo zyjemy, ze tak powiem jako rodzina dysfunkcyjna, wiem chcialem oszczedzic jej tego oszalamiajacego niusa.
Jednak pewnego styczniowego dnia rozmawiamy sobie a ja mowie do mamy ze bede musial lekarza w Polsce zobaczyc jak najszybciej bo bardzo zle sie czuje i musi mi wizyte zaklepac.
Padlo pytanie co Ci jest. Mamo, to fobia spoleczna. Co? Przeciez Ty nie jestes niesmialy! Tak nie jestem niesmialy, jestem chorobliwie niesmialy!.
Co to jest, itp. Powiedzialem wszystko. Czuje sie lepiej. Mama chyba tez.
Poza moja mama o mojej fobii nie wie nikt. Znajomi mowia ze brakuje mi pewnosci siebie itp. Nie zaprzeczam. Gdybym znal kogos z problemami, niekoniecznie z FS, to by powiedzial tej osobie.
Jak te Twoja kolezanke z problemami psychicznymi znasz dobrze, to moglabys sprobowac jej wyjawic swoja tajemnice. Byloby Ci lzej. Nie zakladaj, ze wypepla wszystko calej klasie. Ludzi z problemami, cechuje raczej spora doza empatii...
Od kilku ladnych lat, z powodu alkoholizmu ojca, komunikacja u mnie w rodzinie byla mocno zaklocona.Mama skupila sie na zapewnieniu nam zywnosci i ubran, strona emocjonalna byla mocno zaniedbana. Nie winie mamy za to. To normalne u rodzin zyjacych z nalogowcem. Permanenty lek, wstyd i poczucie beznadziejnosci.
Balem sie powiedziec bo rodzic/rodzice maja to do siebie ze czesto obwiniaja siebie za porazki/wady swoich pociech. Mama jest tez mocno zestresowana bo zyjemy, ze tak powiem jako rodzina dysfunkcyjna, wiem chcialem oszczedzic jej tego oszalamiajacego niusa.
Jednak pewnego styczniowego dnia rozmawiamy sobie a ja mowie do mamy ze bede musial lekarza w Polsce zobaczyc jak najszybciej bo bardzo zle sie czuje i musi mi wizyte zaklepac.
Padlo pytanie co Ci jest. Mamo, to fobia spoleczna. Co? Przeciez Ty nie jestes niesmialy! Tak nie jestem niesmialy, jestem chorobliwie niesmialy!.
Co to jest, itp. Powiedzialem wszystko. Czuje sie lepiej. Mama chyba tez.
Poza moja mama o mojej fobii nie wie nikt. Znajomi mowia ze brakuje mi pewnosci siebie itp. Nie zaprzeczam. Gdybym znal kogos z problemami, niekoniecznie z FS, to by powiedzial tej osobie.
Jak te Twoja kolezanke z problemami psychicznymi znasz dobrze, to moglabys sprobowac jej wyjawic swoja tajemnice. Byloby Ci lzej. Nie zakladaj, ze wypepla wszystko calej klasie. Ludzi z problemami, cechuje raczej spora doza empatii...