04 Mar 2010, Czw 23:46, PID: 197875
Jak ktoś moze w takeij sytuacji liczyć na rodziców to ma szczęście. U mnie jest tak, że moja mama chyba nawet nie widzi (albo widzi, tylko nie przyjmuje tego do wiadomości), że ja mam w ogóle jakieś problemy. Ostatnio zebrałam się w sobie i próbowałam jej to wyjaśnić i powiedzieć że chce iść do psychologa bo sama pomóc sobie nie potrafię. Niby jestem pełnoletnia więc mogłabym iść sama, ale mam tak jak Kitty ,że nie pójdę i nie załatwię tego o.O
Poza tym sądziłam (błędnie) że matka ze mną pójdzie jako wsparcie chociażby. A gdzie tam. Jak próbujac jej wyjaśnić o co chodzi z moimi lękami, nieśmiałoscią itd. uryczałam się jak idiotka, to stwierdziła, że sobie wymyślam, że nie ma czegoś takiego jak fobia, że z nudów(bo mało wychodzę) siedząc przed komputerem wynajduję jakieś pierdoły i zmyślam. No i oczywiście przesadzam. A no i jeszcze powiedziała, że psycholog to tylko będzie mnie faszerował lekami które tylko pogorszą mi psychikę (Pominę już to że przecież psycholog nie daje leków !). Stwierdziła, ze ja sobie mogę pomóc sama. I jak zwykle zaczęła mówić jakich to ona nie ma problemów, m.in. ze swoimi dziećmi(zaznacząjac mnie) i tylko sobie jedzenie od gęby odejmowała, byleby dla dzieci było a takie podziękowanie o.O
Tylko że w zasadzie nie "mówiła" mi tego, tylko na mnie wrzeszczała
Tak więc tak można liczyć na rodzinę. Z rodziną to się dobrze tylko na zdjęciu wychodzi, a i tak nie zawsze bo czasem stwierdzą że brzydko wyszłaś/wyszedłeś to cię wytną umiesz liczyć licz na siebie.
Chyba jednak trzeba się przełamać i iść umówić się na wizytę samemu choć dla niektórych i to jest trudne.
Poza tym sądziłam (błędnie) że matka ze mną pójdzie jako wsparcie chociażby. A gdzie tam. Jak próbujac jej wyjaśnić o co chodzi z moimi lękami, nieśmiałoscią itd. uryczałam się jak idiotka, to stwierdziła, że sobie wymyślam, że nie ma czegoś takiego jak fobia, że z nudów(bo mało wychodzę) siedząc przed komputerem wynajduję jakieś pierdoły i zmyślam. No i oczywiście przesadzam. A no i jeszcze powiedziała, że psycholog to tylko będzie mnie faszerował lekami które tylko pogorszą mi psychikę (Pominę już to że przecież psycholog nie daje leków !). Stwierdziła, ze ja sobie mogę pomóc sama. I jak zwykle zaczęła mówić jakich to ona nie ma problemów, m.in. ze swoimi dziećmi(zaznacząjac mnie) i tylko sobie jedzenie od gęby odejmowała, byleby dla dzieci było a takie podziękowanie o.O
Tylko że w zasadzie nie "mówiła" mi tego, tylko na mnie wrzeszczała
Tak więc tak można liczyć na rodzinę. Z rodziną to się dobrze tylko na zdjęciu wychodzi, a i tak nie zawsze bo czasem stwierdzą że brzydko wyszłaś/wyszedłeś to cię wytną umiesz liczyć licz na siebie.
Chyba jednak trzeba się przełamać i iść umówić się na wizytę samemu choć dla niektórych i to jest trudne.