05 Paź 2009, Pon 13:46, PID: 179551
witam
chciałem sie dowiedziec jak sobie radzicie na studiach.
Dla mnie to chyba za duzo,bo zawsze kiedy mam wyjsc czuje paniczny lęk (serce wali niemiłosiernie, szumi mi w głowie, poce sie, dusze sie mam biegunki, trzęse sie ,nazywam to u siebie 'małą śmiercia' bo czuje jakbym miał zejsc ).
Przez to poprzedni rok juz zawaliłem, a wytrzymałem tylko 3 tyg. Teraz postanowiłem ze dam rade ale jest tak samo. Organizacja stud+FS strasznie mnie wykancza, nie mam co robic na okienkach pomiedzy zajeciami, nie wytrzymuje psychicznie w aulach na wykładach (ok 200 osób), mam rozstrój żołądka przez co nie jem cały dzien.
W liceum jakos dawałem rade ale było inaczej-> niewiele ludzi, mozliwosc wielu nieobecnosci itp.
Psychiatra zdiagnozował dodatkowo depresje. Brałem Asentre, seroxat, xetanor, velafax i nic.
Teraz jade dorażnie na xanaxie i clorazepanie, ale nie chce przesadzic bo silnie uzalezniają, a ja dodatk. łączylem je z alko zeby wzmocnic działanie, przez to wyniszcza sie organizm
Dlatego wracam do pytania: jak sobie radzicie/radziliscie na studiach?
chciałem sie dowiedziec jak sobie radzicie na studiach.
Dla mnie to chyba za duzo,bo zawsze kiedy mam wyjsc czuje paniczny lęk (serce wali niemiłosiernie, szumi mi w głowie, poce sie, dusze sie mam biegunki, trzęse sie ,nazywam to u siebie 'małą śmiercia' bo czuje jakbym miał zejsc ).
Przez to poprzedni rok juz zawaliłem, a wytrzymałem tylko 3 tyg. Teraz postanowiłem ze dam rade ale jest tak samo. Organizacja stud+FS strasznie mnie wykancza, nie mam co robic na okienkach pomiedzy zajeciami, nie wytrzymuje psychicznie w aulach na wykładach (ok 200 osób), mam rozstrój żołądka przez co nie jem cały dzien.
W liceum jakos dawałem rade ale było inaczej-> niewiele ludzi, mozliwosc wielu nieobecnosci itp.
Psychiatra zdiagnozował dodatkowo depresje. Brałem Asentre, seroxat, xetanor, velafax i nic.
Teraz jade dorażnie na xanaxie i clorazepanie, ale nie chce przesadzic bo silnie uzalezniają, a ja dodatk. łączylem je z alko zeby wzmocnic działanie, przez to wyniszcza sie organizm
Dlatego wracam do pytania: jak sobie radzicie/radziliscie na studiach?