27 Mar 2009, Pią 16:24, PID: 135954
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Mar 2009, Sob 14:15 przez Alicja.)
hmm ja chodzę do terapeutki, która współpracuje z moim psychiatrą, nie jest ona żadnym doktorem czy kimś tam jeszcze, tylko terapeutką
przyjmuje prywatnie, jeśli jednak jest się państwowo u tego mojego psychiatry to i u niej też
tak jak Lilith chodzę raz w tygodniu na terapię, które trwają 50 minut
nie ważne czy czuje potrzebę rozmowy czy nie, idę i rozmawiamy o tym o czym ja chcę
na początku, tak jak w każdej nowej znajomości, podchodziłam do niej nie ufnie, mówiłam jej powierzchownie o tym co jest nie tak, z czasem zaufałam jej całkowicie i teraz potrafi ze mnie wyciągnąć nawet przemyślenia, do których sama przed sobą nie chciałam się nigdy przyznać
bardzo mi pomaga, rozmowa z nią przynosi mi swoistego rodzaju ulgę, jej rady, przemyślenia na mój temat pokazują mi często coś dobrego, jest naprawdę mądra,
nie mogę powiedzieć, że jesteśmy koleżankami, bynajmniej jeszcze nie, uważam, że od grudnia to za krótki czas by to stwierdzić, ale wiem, że mogę na niej polegać i jej ufam, a to postęp
co do tego co o niej wiem, hmm trochę wiem zwłaszcza, widuję ją często np, w kościele z córką, rozmawiamy czasami trochę o niej
krótko mówiąc polecam terapię, bo z kimś kto wie w czym problem i rozumie go łatwiej pogadać
przyjmuje prywatnie, jeśli jednak jest się państwowo u tego mojego psychiatry to i u niej też
tak jak Lilith chodzę raz w tygodniu na terapię, które trwają 50 minut
nie ważne czy czuje potrzebę rozmowy czy nie, idę i rozmawiamy o tym o czym ja chcę
na początku, tak jak w każdej nowej znajomości, podchodziłam do niej nie ufnie, mówiłam jej powierzchownie o tym co jest nie tak, z czasem zaufałam jej całkowicie i teraz potrafi ze mnie wyciągnąć nawet przemyślenia, do których sama przed sobą nie chciałam się nigdy przyznać
bardzo mi pomaga, rozmowa z nią przynosi mi swoistego rodzaju ulgę, jej rady, przemyślenia na mój temat pokazują mi często coś dobrego, jest naprawdę mądra,
nie mogę powiedzieć, że jesteśmy koleżankami, bynajmniej jeszcze nie, uważam, że od grudnia to za krótki czas by to stwierdzić, ale wiem, że mogę na niej polegać i jej ufam, a to postęp
co do tego co o niej wiem, hmm trochę wiem zwłaszcza, widuję ją często np, w kościele z córką, rozmawiamy czasami trochę o niej
krótko mówiąc polecam terapię, bo z kimś kto wie w czym problem i rozumie go łatwiej pogadać