11 Lut 2008, Pon 20:06, PID: 12236
DVD powiedz mamie szczerze o co chodzi i nie zmyślaj. Kłamstwo goni kłamstwo źle się z tym czujesz, ale coraz bardziej w to brniesz... wiem coś o tym
Myślę, że Twoja mama wyczuje, że nie chcesz się migac od szkoły, tylko nie możesz tam przebywac.
Wydaje mi się, że najlepszym pomysłem jest zmienie szkoły i zamuszenie się do chodzenia tam. Nie powinieneś sobie odpuszczac szkoły. Pomyśl, jak się poczujesz po latach kiedy wspomnisz, że zrezygnowałeś ze szkoły z takiego powodu, a właściwie żadnego, bo przecież nie wiesz co każe Ci omijac szkołę, po prostu źle się tam czujesz. Założę się, że będziesz sobie wtedy pluł w brodę. Już niedługo zacząłbyś żałowac.
Możesz wierzyc lub nie, ale jeśli zaczniesz chodzic do szkoły systematycznie to wszystko będzie dobrze. Wgarowanie wciąga. Jeśli zaczniesz to robic to opuścisz coraz więcej godzin. Dlatego nie można dopuścic do tego, żeby zacząc
Ja w pierwszej klasie liceum strasznie źle się czułam w szkole. Do nikogo się nie odzywałam (poza małymi wyjątkami) i nikt nie traktował mnie serio. Ale mięsiące mijały i jakoś się przymusiłam, żeby tam chodzic. Nauczyłam się nawet nie myślec o tym, żeby nie iśc do szkoły. I tak przemęczyłam się przez ten rok nie traktowana przez nikogo na poważnie. W drugiej klasie było już znacznie lepiej. Czułam się już pewniej i jeden z moich klasowych - spójrz na niego to kretyn - kolegów powiedział: "chyba ją ktoś rozdziewiczył" (powiedziałam mu, że to nie jego interes). Teraz radzę sobie wyśmienicie i paradoksalnie właśnie teraz najtrudniej mi wstac do szkoły. Nienawidzę poranków. Szczypię się i biję po głowie, żeby wstac. No i opuszczam bardzo wiele pierwszych godzin. Nie powinno tak byc bo jestem w 3 kl. na szczęście teraz w drugim półroczu zapanowały pewne luzy. Może po feriach będę miała więcej energi by wstac. Ostatnio doceniłam to, że mam zanajomych w klasie i że raczej każdy mnie lubi, chociaż z niektórymi nie rozmawiam. I tak przetrwałam i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Można powiedziec, że to sukces, chociaż niektórym mogło by się wydawac, że to zupełnie normalne
Myślę, że Twoja mama wyczuje, że nie chcesz się migac od szkoły, tylko nie możesz tam przebywac.
Wydaje mi się, że najlepszym pomysłem jest zmienie szkoły i zamuszenie się do chodzenia tam. Nie powinieneś sobie odpuszczac szkoły. Pomyśl, jak się poczujesz po latach kiedy wspomnisz, że zrezygnowałeś ze szkoły z takiego powodu, a właściwie żadnego, bo przecież nie wiesz co każe Ci omijac szkołę, po prostu źle się tam czujesz. Założę się, że będziesz sobie wtedy pluł w brodę. Już niedługo zacząłbyś żałowac.
Możesz wierzyc lub nie, ale jeśli zaczniesz chodzic do szkoły systematycznie to wszystko będzie dobrze. Wgarowanie wciąga. Jeśli zaczniesz to robic to opuścisz coraz więcej godzin. Dlatego nie można dopuścic do tego, żeby zacząc
Ja w pierwszej klasie liceum strasznie źle się czułam w szkole. Do nikogo się nie odzywałam (poza małymi wyjątkami) i nikt nie traktował mnie serio. Ale mięsiące mijały i jakoś się przymusiłam, żeby tam chodzic. Nauczyłam się nawet nie myślec o tym, żeby nie iśc do szkoły. I tak przemęczyłam się przez ten rok nie traktowana przez nikogo na poważnie. W drugiej klasie było już znacznie lepiej. Czułam się już pewniej i jeden z moich klasowych - spójrz na niego to kretyn - kolegów powiedział: "chyba ją ktoś rozdziewiczył" (powiedziałam mu, że to nie jego interes). Teraz radzę sobie wyśmienicie i paradoksalnie właśnie teraz najtrudniej mi wstac do szkoły. Nienawidzę poranków. Szczypię się i biję po głowie, żeby wstac. No i opuszczam bardzo wiele pierwszych godzin. Nie powinno tak byc bo jestem w 3 kl. na szczęście teraz w drugim półroczu zapanowały pewne luzy. Może po feriach będę miała więcej energi by wstac. Ostatnio doceniłam to, że mam zanajomych w klasie i że raczej każdy mnie lubi, chociaż z niektórymi nie rozmawiam. I tak przetrwałam i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Można powiedziec, że to sukces, chociaż niektórym mogło by się wydawac, że to zupełnie normalne