29 Sty 2008, Wto 11:51, PID: 11168
sosen_ napisał(a):Witam!Mam dokładnie identycznie, juz gdzies pisałam,że nawet wstydze się mówić już że mi ten ten cały [szajs] nie pomaga.Biore co mi daje, przytakuję i wychodzę.A czasem przed wizyta to biore nawet Zomiren.Siedzę i mam wypieki na twarzy.Jeny tak mnie to okropnie krępuje...a najbardziej pierwsze pytanie,a raczej nie pytanie, bo jest to "słucham...".I ja wtedy zaczynam coś dukać, jakieś bzdury.
Chciałem się dowiedzieć czy macie tak samo jak ja.
Chodzi o to, że od początku od kiedy chodzę od psychiatry nie mogę się z nią dogadać Tzn. postawiła mi dobrą diagnozę no i niby mnie na to leczy ale chodzi mi o samą rozmowę z nią. Zawsze jestem tak zestresowany, że nie wiem co mówię. W drodze do niej wymyślam sobie co jej powiem, o co ją zapytam itd. Ale jak wejdę do gabinetu to zawsze jest tak samo. Wszystko zapominam, siedzę i czekam aż mnie zapyta: "No i jak Michał?". No i jak zawsze mam problem z odpowiedzią. Doszło do tego, że jak próbuje jej powiedzieć, że jest gorzej albo naprawdę źle to mnie zlewa. Mówi: "Michał ja już Cię znam. Jak ty mówisz, że jest gorzej o 120 % to tak naprawdę jest 20 %". A tak naprawdę to po prostu mam problem z opisaniem mojego stanu Strasznie mnie to wkurza bo zawsze wychodzę od niej niezadowolony z siebie i z całej wizyty. Macie podobnie ??