27 Gru 2021, Pon 17:14, PID: 851853 
	
	
	
		Byłam dzisiaj po raz pierwszy u psychiatry (prywatnie). Dzisiaj przed wizytą nie stresowałam się prawie w ogóle, zaczęłam się jednak czuć bardzo niekomfortowo już podczas rozmowy. Nie wyczułam niestety podejścia do osoby z fobią społeczną, ale może coś takiego w ogóle nie istnieje albo ja źle je pojmuję. Chciała też mnie wysłać do szpitala, mimo że nie mam myśli samobójczych, nie była też dociekliwa odnośnie wszystkich moich objawów (które wydaje mi się że mam) spisanych na kartce, dopytywała tylko o wybrane i mam wrażenie że nie przeczytała wszystkich. No i bardzo źle się czułam odpowiadając na pytania o objawy, których jeszcze 2 tygodnie temu nie miałam zamiaru uwzględniać na kartce, bo bardzo się ich wstydzę, powiedziałam jej nawet że trudno mi się o tym mówi, ale ona zdawała się nie przejmować tym, że mi trudno w sumie z czymkolwiek. Możliwe że to katastrofizuję przez fobię społeczną, ale takie są moje odczucia. W ogóle wiele więcej bym chciała tutaj opisać, ale przez depresję straciłam zdolność do ładu i składu w moich wypowiedziach i przekazywania informacji.. Więc jeśli was w ogóle to interesuje, to bardzo bym poprosiła o jakieś konkretne pytania, łatwiej mi wtedy będzie o tym opowiedzieć.. A, i dała mi receptę, którą nie bardzo rozumiem, są tam nazwy leków a pod nimi np. "1-0-0" (3 dni), pod kazdym po 2 takie ciągi liczb i podana jest liczba dni, nie wiem o co w tym chodzi i nie potrafię rozczytać nazw leków... Można w internecie udostępniać zdjęcia recept? Może ktoś z was by mi pomógł, gdybym przesłała zdjęcie
	
	
	
	
	
 PhS
			

	
 Bardzo sympatyczny facet z mega spokojnym uosobieniem, mówił do mnie tak łagodnie, że automatycznie stres mi mijał, może to była jakaś jego specjalna technika 
 Niby mi powiedziała, żebym wróciła do niej jak już będę miała leki, ale nie sądzę by mi się opłacało, skoro osoby takie jak ja potrzebują psychoterapii. A nie chcę chodzić do zbyt wielu specjalistów, bo mnie to przytłacza, psychiatra mi poleciła iść jeszcze na tomografię komputerową głowy, no i samo załatwianie tego razem z załatwianiem psychoterapeuty mnie już przytłacza... A to nawet nie ja będę dzwonić, tylko mama, ale ona jest taka nieporadna że ja muszę nad tym czuwać i tak. A są jakieś osobne leki na te niszowe choroby? Ja jej zresztą od razu powiedziałam jakie choroby u siebie podejrzewam, czyli fobię społeczną, nerwicę lękową i depresję. Ona też podejrzewa u mnie coś na podobę schizofrenii, bo mój jeden objaw jej nie pasuje do tych 3 chrób które u siebie podejrzewam, choć nie mam żadnych halucynacji.. Powiedziałam jej potem że mi sie wydaje że ten objaw moze u mnie pochodzic od fobii społecznej, ale nie wiem czy to w ogóle możliwe. Wspomniałam o tym że mnie wyśmiewano w szkole, to się chyba zalicza do traumy, nie? Ale nie sądzę by to było przyczyną moich problemów, tylko skutkiem. Owszem, wpłynęło to na mnie negatywnie, ale jeszcze przed przedszkolem nadmiernie bałam się ludzi (o tym nie wspominałam psychiatrze, psychiatra wie tylko o tym że mam objawy fobii od dzieciństwa). Mam nadzieję, że psychoterapeuta będzie bardziej zainteresowany każdym moim objawem i bardziej łagodny, wyrozumiały. I mam nadzieję że w ogóle uda mi się znaleźć jakiegoś w mojej małej mieścinie, bo o innych miastach nie ma mowy. Co masz na myśli przez nierezygnowanie z szukania lekarza? Już znalazłam tego i raczej nie będę zmieniać, 150 zł to dla mnie dużo pieniędzy i nie stać mnie, by dać tyle innemu lekarzowi w najbliższym czasie, jeszcze w innym mieście do którego musiałabym dojechać autobusem (dodatkowe pieniądze za bilet + wielki stres związany z dojechaniem tam). Zresztą wypowiedziłam sie troche na ten temat w poprzedniej odpowiedzi, więc może lepiej jak nie będę się powtarzać. Nie mam siły na orientowanie sie kto sie zajmuje czym, to dla mnie za dużo.. Wątpie by w moim miescie byl ktos specjalnie od fobii spolecznej, jako że jak chodzilam do szkół to ja bylam jedynym takim dziwakiem odizolowanym od innych, czyli niewiele tu osób z takim zaburzeniem
	
 
 


 - zwykle jakaś sławna jako że siedząc w domu mało już poznaję osób z reala) to przede wszystkim czuję się oceniana, czuję że te osoby by nie chciały, żebym miała jakieś fantazje z nimi w romantycznej roli głównej (fantazjowanie też jest na mojej liście objawów) bo jestem zaniedbana, brzydka, obca dla nich, dziwna, wstydzę się siebie i tego jak żyję, jak się zachowuję, co mówię i myślę. Po tej wizycie jednak zaczęłam brać pod uwagę tę schizofrenię odrobinę, tylko skoro miałoby to być od schizofrenii, to czemu nie mam omamów? Mam jeszcze parę innych objawów które by mogły pasować do tej choroby ewentualnie, np. podejrzliwość wobec innych, ale jestem tak zielona w temacie schizofrenicznych gałęzi psychiatrii, że sama nie wiem. Zrobiłam tylko powierzchowny research, bo w sumie tylko na tyle mnie teraz stać.