02 Cze 2021, Śro 19:27, PID: 843468
Hej ludki, muszę gdzieś w końcu wylać swoje żale i problemy, bo strasznie mnie już duszą.
Coraz bardziej nie radzę sobie życiowo z powodu braku samochodu. Mam 30 lat, 12 lat temu zrobiłem prawo jazdy i od tego czasu nie siedziałem za kółkiem. Jako fobik niezbyt dobrze wspominam czas mojego szkolenia i dlatego przez długi czas unikałem jazdy samochodem, aż w końcu strach przed tym że zapomniałem jak się w ogóle prowadzi całkowicie mnie zablokował. Teraz na samą myśl o jeździe w ruchu ulicznym dostaję napadu lęku.
Niestety brak samochodu coraz bardziej utrudnia mi życie. Mieszkam na wsi, wszędzie muszę jeździć autobusem, który kursuje kilka razy dziennie z odległego przystanku. Wyjazd do pracy i powrót zajmują ponad godzinę w jedną stronę. Samochodem byłoby to 15 min. Zrobienie zakupów czy wypad gdziekolwiek to cała skomplikowana operacja logistyczna. Mam też dziewczynę dla której widzę, że mój brak mobilności staje się coraz większym problemem. Chciałbym z nią zamieszkać, ale wiem, że bez samochodu życie jest bardzo skomplikowane, zwłaszcza jeśli tyle czasu marnuje się na dojazdy do pracy. Potem jeszcze noszenie zakupów i wszystko inne związane z życiem codziennym. Dlatego ciągle mieszkam u rodziców, bo mam wszystko pod nosem i tak mi "wygodniej". Do tego wszystkiego dochodzi wielki kompleks wśród znajomych, którzy wszyscy od dawna wożą się własnymi autami, a ja ciągle tylko poniewieram się autobusem. Ciągle muszę im tłumaczyć czemu nie kupię sobie auta...
Kupno samochodu nie jest problemem, mógłbym to zrobić nawet jutro, bo mam pieniądze, ale jestem świadomy, że byłbym zagrożeniem dla siebie i innych na drodze. Kompletnie nie pamiętam jak się jeździ. Pewnie nawet nie ruszyłbym z miejsca, bo zawsze miałem problem z ruszaniem i obsługą sprzęgła. Do tego nie pamiętam nawet podstawowych przepisów i nie umialbym się zachować na drodze. Dodajmy jeszcze ogólny stres z tym związany, no chyba nikt nie chciałby spotkać takiego kierowcy na swojej drodze.
Nie wiem co dalej robić. Wiem, że najlepiej jakbym wykupił jazdy doszkalające w szkole jazdy, ale obawiam się, że na 2-3 godzinach jazdy by się nie skończyło. Na dodatek paraliżuje mnie strach nawet przed zapisaniem się na takie lekcje. Jako fobik jestem pełen leków. Boję się, że sobie kompletnie nie poradzę, że skompromituje się. Co wiecej źle znoszę krytykę, łatwo panikuję i denerwuję się. Na pewno nie czułbym się komfortowo z obcym człowiekiem w samochodzie uczącym mnie od nowa jeździć. Zaraz zalałoby mnie potem, trzęsły by mi się ręce i nie wiedział co wokół mnie się dzieje Wolałbym być w sytuacji bez prawka, startując z czystą kartą, a tak, wstyd mi, że mając prawo jazdy nie umiem odpalić auta.
Chciałbym w końcu mieć auto, wreszcie być wolnym, jeździć gdzie chcę i kiedy chcę. Nie musieć moknąć i marznąć na przystankach, wyprowadzić się od rodziców. Niestety ten cholerny strach i fobia paraliżują mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie niczego zrobić w tym kierunku. A brak samochodu i problemy z tym związane powoli coraz bardziej niszczą mi życie. Nie wiem co dalej ze sobą robić.
Coraz bardziej nie radzę sobie życiowo z powodu braku samochodu. Mam 30 lat, 12 lat temu zrobiłem prawo jazdy i od tego czasu nie siedziałem za kółkiem. Jako fobik niezbyt dobrze wspominam czas mojego szkolenia i dlatego przez długi czas unikałem jazdy samochodem, aż w końcu strach przed tym że zapomniałem jak się w ogóle prowadzi całkowicie mnie zablokował. Teraz na samą myśl o jeździe w ruchu ulicznym dostaję napadu lęku.
Niestety brak samochodu coraz bardziej utrudnia mi życie. Mieszkam na wsi, wszędzie muszę jeździć autobusem, który kursuje kilka razy dziennie z odległego przystanku. Wyjazd do pracy i powrót zajmują ponad godzinę w jedną stronę. Samochodem byłoby to 15 min. Zrobienie zakupów czy wypad gdziekolwiek to cała skomplikowana operacja logistyczna. Mam też dziewczynę dla której widzę, że mój brak mobilności staje się coraz większym problemem. Chciałbym z nią zamieszkać, ale wiem, że bez samochodu życie jest bardzo skomplikowane, zwłaszcza jeśli tyle czasu marnuje się na dojazdy do pracy. Potem jeszcze noszenie zakupów i wszystko inne związane z życiem codziennym. Dlatego ciągle mieszkam u rodziców, bo mam wszystko pod nosem i tak mi "wygodniej". Do tego wszystkiego dochodzi wielki kompleks wśród znajomych, którzy wszyscy od dawna wożą się własnymi autami, a ja ciągle tylko poniewieram się autobusem. Ciągle muszę im tłumaczyć czemu nie kupię sobie auta...
Kupno samochodu nie jest problemem, mógłbym to zrobić nawet jutro, bo mam pieniądze, ale jestem świadomy, że byłbym zagrożeniem dla siebie i innych na drodze. Kompletnie nie pamiętam jak się jeździ. Pewnie nawet nie ruszyłbym z miejsca, bo zawsze miałem problem z ruszaniem i obsługą sprzęgła. Do tego nie pamiętam nawet podstawowych przepisów i nie umialbym się zachować na drodze. Dodajmy jeszcze ogólny stres z tym związany, no chyba nikt nie chciałby spotkać takiego kierowcy na swojej drodze.
Nie wiem co dalej robić. Wiem, że najlepiej jakbym wykupił jazdy doszkalające w szkole jazdy, ale obawiam się, że na 2-3 godzinach jazdy by się nie skończyło. Na dodatek paraliżuje mnie strach nawet przed zapisaniem się na takie lekcje. Jako fobik jestem pełen leków. Boję się, że sobie kompletnie nie poradzę, że skompromituje się. Co wiecej źle znoszę krytykę, łatwo panikuję i denerwuję się. Na pewno nie czułbym się komfortowo z obcym człowiekiem w samochodzie uczącym mnie od nowa jeździć. Zaraz zalałoby mnie potem, trzęsły by mi się ręce i nie wiedział co wokół mnie się dzieje Wolałbym być w sytuacji bez prawka, startując z czystą kartą, a tak, wstyd mi, że mając prawo jazdy nie umiem odpalić auta.
Chciałbym w końcu mieć auto, wreszcie być wolnym, jeździć gdzie chcę i kiedy chcę. Nie musieć moknąć i marznąć na przystankach, wyprowadzić się od rodziców. Niestety ten cholerny strach i fobia paraliżują mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie niczego zrobić w tym kierunku. A brak samochodu i problemy z tym związane powoli coraz bardziej niszczą mi życie. Nie wiem co dalej ze sobą robić.