09 Kwi 2018, Pon 10:02, PID: 740705
Właśnie odbyłem swoją pierwszą rozmowę telefoniczną z potencjalnym pracodawcą i podejrzewam, że to moja ostatnia rozmowa z kimkolwiek z tej firmy. Odebrałem i z roztrzęsionym głosem się witam. Każde kolejne pytanie tylko mnie pogrążało. Stękałem, mówiłem nieskładnie i się powtarzałem. Pytanie gdzie wcześniej pracowałem mnie rozwaliło. Chyba liczył, że mu powiem jakich to ja nie odbyłem wartościowych praktych czy stażu nie wiadomo gdzie. A ja mało tego, że nie mam kompletnie doświadczenia komercyjnego, to jeszzcze nigdzie nie pracowałem bo jak to tak wyjść do ludzi, do pracy xd . To mu wystękałem, że wykonywałem zawód nie związany z branżą bo przecież nie powiem, że dopiero wychodzę z podziemi. Mało tego, że zawaliłem rozmowę pod kątem merytorycznym i ze tak powiem socjalnym. Do tego dzwonił przed weekendem i nie odebrałem. Omyłkowo w kieszeni telefon zadzwonił do niego też w sobotę, a wiadomo zawracanie komuś d w weekend raczej nie spotyka się z aprobatą. On oddzwania, ale nawet tego nie zauważyłem, w końcu wysłał mi sms - tez w weekend! Dziś dzwoni, a ja ani me ani be odnośnie zaistniałej niezręcznej sytuacji.
Ufffffff jestem cały mokry, świetny początek dnia.
Na pocieszenie, większej kompromitacji uświadczyć już nie mogę, teraz może być tylko lepiej.
Ufffffff jestem cały mokry, świetny początek dnia.
Na pocieszenie, większej kompromitacji uświadczyć już nie mogę, teraz może być tylko lepiej.