30 Sie 2018, Czw 10:23, PID: 761307
Jakie dawki i czego bierzesz? Przerywałaś branie jakiejś substancji?
30 Sie 2018, Czw 10:23, PID: 761307
Jakie dawki i czego bierzesz? Przerywałaś branie jakiejś substancji?
30 Sie 2018, Czw 10:27, PID: 761308
30 Sie 2018, Czw 10:43, PID: 761311
(30 Sie 2018, Czw 10:27)Yivanie napisał(a): 150mg wenlafaksyna (Symfaxin) i trazodon 75mg (Trittico).OK. A te problemy, które teraz odczuwasz (strach przed wyjściem z domu, brak systematyczności itd.), są podobne do tych, co miałaś przed braniem jakichkolwiek leków, czy czujesz, że są trochę inne? Tak czy siak pogadaj z lekarzem. Wenlafaksynę można dość elastycznie dawkować w dużym zakresie.
30 Sie 2018, Czw 10:55, PID: 761315
(30 Sie 2018, Czw 10:43)Żółwik napisał(a):Nie tracę głowy przy robieniu zakupów (przed braniem leków byłam przerażona i czasem nawet miałam wrażenie że chaotycznie wykonuję proste czynności w sklepie spożywczym, do tego stopnia że głupio było mi iść kupić coś do jedzenia więc potrafiłam 2 tygodnie nie wychodzić z domu, żeby tylko sytuacja znów się nie powtórzyła). Do tego dochodziło rażące zaniedbywanie obowiązków itp. Ostatnio, w momencie kiedy zauważyłam znów strach przed wyjściem do pracy zaczęłam się bać, że powtórzy się sytuacja sprzed kilku miesięcy i depresja znów przykuje mnie do łóżka na kilka miesięcy. Ciężko mi sprecyzować czy te problemy są spowodowane depresją czy FS, wydaje mi się, że w pewnym sensie one się nie wykluczają a nawet łączą. Terapia farmakologiczna daje kopa, ale nie zmienia sposobu, w jaki postrzega się siebie i ludzi dookoła. Długi czas myślałam, że to introwertyzm, do czasu aż właściwie totalnie wycofałam się z jakichkolwiek relacji koleżeńskich, przyjacielskich i innych znajomości. Ten aspekt nie jest dla mnie aż tak przytłaczający, bardziej martwi mnie spadek efektywności i przerażenie związane z aktywnością zawodową.(30 Sie 2018, Czw 10:27)Yivanie napisał(a): 150mg wenlafaksyna (Symfaxin) i trazodon 75mg (Trittico).OK. A te problemy, które teraz odczuwasz (strach przed wyjściem z domu, brak systematyczności itd.), są podobne do tych, co miałaś przed braniem jakichkolwiek leków, czy czujesz, że są trochę inne?
30 Sie 2018, Czw 11:50, PID: 761322
(30 Sie 2018, Czw 10:55)Yivanie napisał(a): Terapia farmakologiczna daje kopa, ale nie zmienia sposobu, w jaki postrzega się siebie i ludzi dookoła.Właśnie, to prawda. Farmakoterapia maskuje objawy. Czasem to jest niezbędne, żeby w ogóle ruszyć z miejsca. Sam kop farmakologiczny może pomóc na tyle, że coś tam w mózgu "samo się nastawi" i zaczniemy trochę lepiej (mniej fobicznie, mniej depresyjnie) postrzegać siebie i innych. Ale może też nie wystarczyć. Może być tak, że leki nadal działają, tylko to nie wystarcza - Twoje schematy myślenia, odczuwania i reagowania nadal pozostały trochę chorobowe. Pomyśl o jakiejś formie psychoterapii. Nie oznacza to, że trzeba rezygnować z leków. Życzę Ci kompetentego lekarza i terapeuty!
30 Sie 2018, Czw 11:56, PID: 761324
Jutro po raz ostatni idę do pracy. Nie mam już sił tego dłużej ciągnąć i mam nadzieję na pomyślne rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
Najbardziej boje się tego , co będzie potem. Jestem załamany ...
30 Sie 2018, Czw 12:22, PID: 761333
A tak wracając do wątku... mój powrót do pracy będzie się wiązał z tym, że mam za dwa tygodnie przygotować dwa zaliczenia poprawkowe dla studentów.
Zastanawiam się, czy oni się bardziej boją tego zaliczenia, czy jednak egzaminujący bardziej się boi wrócić na uczelnię? ![]()
30 Sie 2018, Czw 16:01, PID: 761358
(30 Sie 2018, Czw 12:22)Żółwik napisał(a): A tak wracając do wątku... mój powrót do pracy będzie się wiązał z tym, że mam za dwa tygodnie przygotować dwa zaliczenia poprawkowe dla studentów. Prowadzenie zajęć i walka z FS- podziwiam. Ale to tylko zaliczenia poprawkowe ![]()
30 Sie 2018, Czw 18:46, PID: 761385
(30 Sie 2018, Czw 16:01)Yivanie napisał(a): Prowadzenie zajęć i walka z FS- podziwiam. Ale to tylko zaliczenia poprawkoweDzięki, masz rację, że to jest mały krok i na razie małe cele. Ja sobie obiektywnie dość nieźle radzę, przynajmniej w prowadzeniu zajęć. Problem jest w tym, że jakiś czas przed każdy kolejnym krokiem, wyzwaniem boję się. Właściwie boję się bać. W samotności generuję myśli, które same się napędzają. I nauczyłem się w wielu sytuacjach życiowych uciekać, a nie stawiać czoła. Ciągle uciekam. Po prostu muszę w któryś z najbliższych dni siąść na tyłku i zacząć opracowywać te zadania. ![]()
14 Wrz 2018, Pią 13:22, PID: 763872
Nie wyobrażam sobie pracować całe życie a trzeba pracować całe życie, żeby mieć emeryturę na starość, ja nie będę mieć emerytury, bo jak do tej pory przepracowałam tylko dwa lata i koniec z pracą, jestem bezrobotna.
15 Wrz 2018, Sob 17:45, PID: 764060
Witam.Ja do pracy bym poszedł jakby ktoś za mnie załatwił. Ja się boję i nie mam sił roznosić CV , więc do znalezienia pracy nie dojdzie w wielu miejscach w których bym chciał. Będę szukał takich stanowisk gdzie można wysłać aplikacje e-mail. Na razie nie pracuję co jeszcze bardziej pogłębia moje dysfunkcje.
16 Wrz 2018, Nie 19:00, PID: 764197
Mi się udało wyjść do ludzi i pracy, było ciezko ale jest ok
16 Wrz 2018, Nie 19:14, PID: 764199
(15 Wrz 2018, Sob 17:45)ćpunozaur napisał(a): Witam.Ja do pracy bym poszedł jakby ktoś za mnie załatwił. Ja się boję i nie mam sił roznosić CV , więc do znalezienia pracy nie dojdzie w wielu miejscach w których bym chciał. Będę szukał takich stanowisk gdzie można wysłać aplikacje e-mail. Na razie nie pracuję co jeszcze bardziej pogłębia moje dysfunkcje.Bardzo dobrze Cię rozumiem
18 Wrz 2018, Wto 18:53, PID: 764510
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Wrz 2018, Wto 18:54 przez Sparkle.)
(15 Wrz 2018, Sob 17:45)ćpunozaur napisał(a): Witam.Ja do pracy bym poszedł jakby ktoś za mnie załatwił. Ja się boję i nie mam sił roznosić CV , więc do znalezienia pracy nie dojdzie w wielu miejscach w których bym chciał. Będę szukał takich stanowisk gdzie można wysłać aplikacje e-mail. Na razie nie pracuję co jeszcze bardziej pogłębia moje dysfunkcje.No niby fajnie jak ktoś ci załatwi pracę, ale ja się w coś takiego wmanewrowałam, a teraz siedzę w beznadziejnej robocie i boję się coś zrobić, aby ją zmienić.
19 Wrz 2018, Śro 18:22, PID: 764630
No właśnie nie ma nic gorszego, niż robota "po znajomości", często jest to byle g... a wykręcać się - no cóż, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda i jeszcze wyjdzie się wówczas, jak gardziciel wspaniałomyślnym DAREM...
![]() Taka drobna analogia, mam ciotkę - często odwiedza ona moją matkę i kiedyś czułam się traktowana przez nią jak jakiś śmietnik, gdy wpychała mi niepotrzebne mi kompletnie znoszone łachy albo inne bzdety, których i ona sama nie potrzebuje - ale pretekst gotowy, by się wprosić na obiad, pożyczkę od mamy itd... Wychodzę z założenia, że lepiej nie dawać nic, niż byle g... Ale niektórzy nie mają zahamowań, by wciskać innym najgorszy szajs i kreować się bezkosztowo na wielkiego dobrodzieja (i czerpać z tego profity)...
21 Wrz 2018, Pią 20:24, PID: 764947
Ja mam pracę, którą nie za bardzo lubię, ale z drugiej strony unikam prób wypchnięcia mnie na urlop w ostatnim czasie. W robocie mam przynajmniej z kim pogadać, o totalnych głupotach, ale zawsze, czasami nawet pożartować i zająć myśli czymś innym niż swoimi problemami. Oczywiście zanim poszedłem do pracy, siedziałem w domu przez półtora roku, po skończeniu technikum, ale teraz widzę jak mnie dołują nawet krótkie weekendy, spędzane w czterech ścianach. Serio już wolę tam chodzić niż siedzieć w domu i się dołować, ale wiem, że niektórzy mają o wiele większy problem, żeby się przełamać i się gdzieś zatrudnić, niż ja miałem.
22 Wrz 2018, Sob 13:03, PID: 765046
Ja nie lubię mojej pracy, bo chociaż jest przewidywalna i mało urozmaicona, to ciągle się boję, że zdarzy się coś, czemu nie będę w stanie podołać, ktoś mi zleci jakieś zadanie, którego zwykle nie wykonuję, a ileż można żyć w takim stresie
![]()
08 Paź 2018, Pon 16:06, PID: 767021
Czytając Wasze posty czuję się jakbym czytała swoje myśli
![]()
08 Paź 2018, Pon 21:37, PID: 767072
(22 Wrz 2018, Sob 13:03)Kra_Kra napisał(a): Ja nie lubię mojej pracy, bo chociaż jest przewidywalna i mało urozmaicona, to ciągle się boję, że zdarzy się coś, czemu nie będę w stanie podołać, ktoś mi zleci jakieś zadanie, którego zwykle nie wykonuję, a ileż można żyć w takim stresie Też mam to uczucie w pracy, że COŚ się wydarzy. Nie wiem co, ale się boje, że sobie nie poradze, nie bede dał rady. Ale to także zdarza się w kontaktach z ludźmi. Boje sie, że strace kontrolę nad Soba, że te myśli tak mnie przestrasza, że zwariuje. Albo, że bede miał taka pustke w głowie i nie bede mógł nic powiedzieć, a ludzie wkoło beda się śmiać. Zazwyczaj jak kogoś poznałem i nie było tak źle, coś tam gadałem to wole już go nie widzieć nigdy wiecej bo boje sie, że to zepsuje albo zobaczy jaki naprawdę jestem. Ilez właśnie można żyć w tym stresie, nie wiem za bardzo nawet jak sie za to zabrać by naprawić
09 Paź 2018, Wto 16:38, PID: 767155
Zdarzyło się wam trafić na pracę samodzielną, w której nie musieliście z kimś pracować, mając tam jednocześnie jakiś kontakt z ludźmi? Gdzie znaleźć taką robotę?
09 Paź 2018, Wto 16:46, PID: 767156
A nie myślałeś o pracy na magazynie?. Ja rozkładam części samochodowe a że dużo nas tam nie ma to sama pracuje a kontakt z ludźmi niewielki
25 Paź 2018, Czw 10:40, PID: 768699
Niedługo mam rozmowę kwalifikacyjną, taką już poważniejszą niż np. pakowanie i nie wiem czy bardziej stresuję się brakiem wiedzy czy porażką społeczną. Nie wiem czego się spodziewać, o co będą pytać, a jak to będą pytania o mnie to nie wiem, bo każda część mojego życia jest jakoś dotknięta niską samooceną i raczej nie pogrążę się mówieniem w 100% szczerze o tym. aaaaa panikuję :<
Jedyna myśl, która mnie uspokaja to, że zobaczę jak mam się przygotować na następną rozmowę. |
|