08 Sie 2015, Sob 19:14, PID: 459364
Witam wszystkich!
To mój pierwszy wpis więc trochę o sobie:Mam na imię Małgorzata.Mam 18 lat.Wykryłam u siebie fobię społeczną niedawno bo dwa miesiące temu. Chodziło o rozmowę kwalifikacyjną,na którą oczywiście nie poszłam.To był ten moment jak stwierdziłam,że jednak boję się kontaktów z ludźmi i działam na innym forum o fs.
W każdym razie mam też stany depresyjne,ale to nie najgorszy problem.Bo ja je często przezwyciężam.I czuję,że jak jeszcze bym sama żyła,tak jak chciała,to może bym wyszła z fs i nie miała takich depresyjnych stanów.Ale niestety....mieszkam z rodzicami,którzy są okropni.Nie powinni mieć dzieci.Nie rozumieją mnie,nie chcą zrozumieć.Mówiłam im otwarcie,że miałam myśli samobójcze i że jest mi cieżko znaleźć przyjaciół.A oni nic.Nie obchodzi ich to kompletnie.Mój ojciec ma nerwice,niby bierze leki ale czasami jest z nim ciężko.Matka jest tak samo nerwowa.Często się kłócą.Myślę,że to bardzo toksyczne miejsce i chciałabym się jak najszybciej wyprowadzić.Ale jeszcze 3 klasa LO przede mną,chce jednak skończyć to liceum,w między czasie podjąć jakiejś pracy dodatkowej i odkładać pieniadzę,żeby po maturze się wyprowadzić.
Najgorsza jest samotność.Wyprowadziłam się rok temu i tutaj nie mam żadnych przyjaciół.Klasę mam okropną,staram się nie wychodzić na odludka i rozmawiam z nimi ale często muszę coś udawać.No i w poprzednim mieście zostawiłam 3 koleżanki mi dość bliskie,z którymi chodziłam do podstawówki i gimnazjum.Też prowadzę konwersacje sms ową z jedną dziewczyną z tamtego miasta,którą poznałam w 1 LO i jest dla mnie bardzo ważna.Mogę jej dużo powiedzieć,nie wszystko,ale prawie wszystko.Nie widziałam się z nimi rok.A tutaj nie mam nikogo.Myślę,że to też powoduje moją depresję,no bo kto by wytrzymał tyle bez żadnych przyjaciół.Jedynie egzystuję dlatego,że piszę z nimi,najwięcej z ta jedną dziewczyną i czasami pisuję z osobami na różnych forach.Ale w realu nie mam nikogo.Ludzie z klasy są do wytrzymania i czasami też im coś mówię osobistego i nie zawsze udaję przy nich,ale to nie jest żadna przyjaźń,zwykłe koleżeństwo.I rodzice teraz nie chcą mi dać pieniędzy na wyjazd do tamtego miasta.Nie wiem o co im chodzi,wiem,że są skąpi ale żeby aż tak?wyjaśniłam im dogłębnie ile to dla mnie znaczy ale oni nic..mówią,że zaczęłam prawo jazdy to mam je skończyć a nie wyjeżdżać...co do prawo jazdy to idzie mi fatalnie i zapisałam się bo oni tak chcieli.Wszystko prawie robię co ktoś ode mnie oczekuję,nie czuję się już sobą.Moim marzeniem jest wyjechać daleko,najlepiej za granicę,zerwać z wszystkimi kontakt i zacząć od nowa....
Co myślicie o tym pomyśle?Czy ktoś ma podobną sytuację?
Dziękuję z góry za każde dobre słowo.
To mój pierwszy wpis więc trochę o sobie:Mam na imię Małgorzata.Mam 18 lat.Wykryłam u siebie fobię społeczną niedawno bo dwa miesiące temu. Chodziło o rozmowę kwalifikacyjną,na którą oczywiście nie poszłam.To był ten moment jak stwierdziłam,że jednak boję się kontaktów z ludźmi i działam na innym forum o fs.
W każdym razie mam też stany depresyjne,ale to nie najgorszy problem.Bo ja je często przezwyciężam.I czuję,że jak jeszcze bym sama żyła,tak jak chciała,to może bym wyszła z fs i nie miała takich depresyjnych stanów.Ale niestety....mieszkam z rodzicami,którzy są okropni.Nie powinni mieć dzieci.Nie rozumieją mnie,nie chcą zrozumieć.Mówiłam im otwarcie,że miałam myśli samobójcze i że jest mi cieżko znaleźć przyjaciół.A oni nic.Nie obchodzi ich to kompletnie.Mój ojciec ma nerwice,niby bierze leki ale czasami jest z nim ciężko.Matka jest tak samo nerwowa.Często się kłócą.Myślę,że to bardzo toksyczne miejsce i chciałabym się jak najszybciej wyprowadzić.Ale jeszcze 3 klasa LO przede mną,chce jednak skończyć to liceum,w między czasie podjąć jakiejś pracy dodatkowej i odkładać pieniadzę,żeby po maturze się wyprowadzić.
Najgorsza jest samotność.Wyprowadziłam się rok temu i tutaj nie mam żadnych przyjaciół.Klasę mam okropną,staram się nie wychodzić na odludka i rozmawiam z nimi ale często muszę coś udawać.No i w poprzednim mieście zostawiłam 3 koleżanki mi dość bliskie,z którymi chodziłam do podstawówki i gimnazjum.Też prowadzę konwersacje sms ową z jedną dziewczyną z tamtego miasta,którą poznałam w 1 LO i jest dla mnie bardzo ważna.Mogę jej dużo powiedzieć,nie wszystko,ale prawie wszystko.Nie widziałam się z nimi rok.A tutaj nie mam nikogo.Myślę,że to też powoduje moją depresję,no bo kto by wytrzymał tyle bez żadnych przyjaciół.Jedynie egzystuję dlatego,że piszę z nimi,najwięcej z ta jedną dziewczyną i czasami pisuję z osobami na różnych forach.Ale w realu nie mam nikogo.Ludzie z klasy są do wytrzymania i czasami też im coś mówię osobistego i nie zawsze udaję przy nich,ale to nie jest żadna przyjaźń,zwykłe koleżeństwo.I rodzice teraz nie chcą mi dać pieniędzy na wyjazd do tamtego miasta.Nie wiem o co im chodzi,wiem,że są skąpi ale żeby aż tak?wyjaśniłam im dogłębnie ile to dla mnie znaczy ale oni nic..mówią,że zaczęłam prawo jazdy to mam je skończyć a nie wyjeżdżać...co do prawo jazdy to idzie mi fatalnie i zapisałam się bo oni tak chcieli.Wszystko prawie robię co ktoś ode mnie oczekuję,nie czuję się już sobą.Moim marzeniem jest wyjechać daleko,najlepiej za granicę,zerwać z wszystkimi kontakt i zacząć od nowa....
Co myślicie o tym pomyśle?Czy ktoś ma podobną sytuację?
Dziękuję z góry za każde dobre słowo.