04 Maj 2014, Nie 16:01, PID: 391782
Zas napisał(a):Coś ty, obłędna byłaby z "wprost" zamiast "między wierszami".Obie by były, tylko jedna bardziej.
Cytat:Kolejna subtelna sugestia na temat wszystkich.Pierwsza i nie na temat wszystkich.
04 Maj 2014, Nie 16:01, PID: 391782
Zas napisał(a):Coś ty, obłędna byłaby z "wprost" zamiast "między wierszami".Obie by były, tylko jedna bardziej. Cytat:Kolejna subtelna sugestia na temat wszystkich.Pierwsza i nie na temat wszystkich.
04 Maj 2014, Nie 17:00, PID: 391784
Cytat:trwoniłem kiedyś swój czas na takie miejsce.Dlaczego od razu ,,trwoniłem czas''? Jeżeli ktoś ma problem z kontaktami społecznymi to w mojej opinii, cwiczenie w miarę bezpiecznych warunkach takie jakie stwarza forum nie jest trwonieniem czasu.
04 Maj 2014, Nie 17:01, PID: 391786
"Pierwsza i nie na tematwszystkich"
Hmm... czyżbyś stawał się mniej subtelny? :-(
04 Maj 2014, Nie 17:08, PID: 391788
SVR, a mógłbyś tak konkretnie napisac czym teraz różni się teraz Twoje życie od dawnego. Chodzi mi o proste porównanie mój typowy dzień kiedyś a obecnie. Chciałbym to porównac z moim.
04 Maj 2014, Nie 20:35, PID: 391798
Gollum napisał(a):Dlaczego od razu ,,trwoniłem czas''? Jeżeli ktoś ma problem z kontaktami społecznymi to w mojej opinii, cwiczenie w miarę bezpiecznych warunkach takie jakie stwarza forum nie jest trwonieniem czasu.Pisałem o sobie, a nie o wszystkich innych użytkownikach. Ja trwoniłem. Gollum napisał(a):SVR, a mógłbyś tak konkretnie napisac czym teraz różni się teraz Twoje życie od dawnego. Chodzi mi o proste porównanie mój typowy dzień kiedyś a obecnie. Chciałbym to porównac z moim.Jeśli ci zależy, to mogę się uzewnętrznić. I tak zaraz znikam z tego forum na zawsze. Budzę się - na ogół jestem bardzo zadowolony, że się obudziłem. Kiedyś sprawiało mi to ogromną trudność i nie chciałem wstawać. Po prostu mam teraz osobę, dla której warto się budzić, a nawet gdy nie miałem, to warto się było budzić dla mnie samego. Zawsze bardzo lubiłem w sobie niektóre cechy, teraz doceniam je jeszcze bardziej. Doceniam wolny czas, bo mam tyle rzeczy do roboty, że nie wiem, czym się zająć. Głównie czytam książki, uczę się języków, rozwijam zainteresowania - to może nie jest bezpośrednim sposobem na zwalczenie fobii, ale samodoskonalenie się pomaga czuć się lepiej ze sobą, więc jeśli masz z tym problem, to ważny element terapii. Trzeba wyeliminować prokrastynację, bo to narzędzi konserwacji socjofobii - służy pozostawaniu w strefie komfortu. Jestem samodzielniejszy, bo nie ma przy mnie rodziców - nadal jestem od nich bardzo zależny, ale jestem pewniejszy siebie, doroślejszy, a bardzo cenię ludzi dojrzałych i pewnych siebie. Jestem zdystansowany do problemów w domu - jestem tam raz na jakiś czas, nie codziennie, więc nie przytłacza mnie to wszystko tak bardzo. Otoczyłem się lepszymi ludźmi, tworząc wokół siebie grupę dobrych znajomych. Zerwałem prawie wszystkie stare kontakty, bo żaden z nich nie był wartościowy. Nużyli mnie ci ludzie, nie stawałem się przez nich lepszy, hamowali mnie i brzydzili. Obecnie w większości przypadków sam dobieram sobie znajomych według indywidualnych kryteriów. Na początku nie znałem nikogo i wszyscy byli wobec mnie obojętni, ale podobnie introwertyczna osoba sama wyszła do mnie z inicjatywą - od tego czasu reszta inicjatyw wobec innych ludzi jest najczęściej moja, jeśli wydają mi się ciekawi. To głównie kryterium. Szkoda trwonić czas na ludzi, którzy mnie nużą. Dużo imprezowałem, co prawda na ogół w wąskim gronie, ale w większym też czułem się dobrze. Alkohol pomagał przy odpowiednim nastawieniu, ale potem zauważyłem, że bardzo z nim przesadzam, więc jestem teraz prawie abstynentem, przez co jestem znowu trochę dalej od znajomych, ale mam więcej czasu dla siebie. Często jestem w depresyjnym nastroju, ale z innych powodów niż kiedyś. Nawet gdy czuję się naprawdę źle - nie nienawidzę siebie, tylko zanurzam się w tym, bo wiem, że to normalne. Nawet to lubię. Serio. Ogólnie mam mocno unikającą osobowość, więc nadal staram się najwięcej czasu spędzać samemu (zresztą to dla mnie najbardziej opłacalne), ale jeśli czuję, że jakaś przyjaźń jest zagrożona, to uniemożliwiam jej erozję. Poza tym bycie samemu nie jest w tym wypadku destrukcyjne, jestem sam z wyboru, nie z konieczności. Czasem męczy mnie nadmiar relacji towarzyskich, kiedyś męczyła mnie jakość tych relacji, więc w ogóle od nich uciekałem. Kiedyś czytałem to forum, historie innych ludzi, sam też trochę pisałem. Utrwaliłem przez to wiele negatywnych schematów myślowych, archetyp "fobika-nieudacznika". Ja nigdy nie czułem się nieudacznikiem, za to zawsze bardzo bałem się ludzi i brzydziłem się nimi, ponadto nie byłem przez nikogo rozumiany, ale nigdy nie znaczyło to dla mnie, że to ja jestem gorszy - oni byli. Trochę wyleczyłem narcyzm, który w starciu z socjofobią powodował okropne dysonanse. Zostawiłem zdrową pewność siebie, ogromny dystans do wszystkiego i trochę próżności, bo nikt nie jest idealny. Jest masa sytuacji, w których widzę pozostałości mojej socjofobii - czasem lęk dopada mnie w sytuacjach społecznych zupełnie bez przyczny. Jednak do zmiany sposobu myślenia ma to miejsce coraz rzadziej, kiedyś zatruwało mi to życie w całości, przez co z trwogą musiałem uciekać do swojego wewnętrznego świata. Dziś uciekam do niego z ciekawości, z radością i inspiracją. Oprócz tego zdobyłem kobietę, którą zawsze chciałem mieć i przy której nigdy nie nazwałem swojego problemu - nawet teraz. Wyparłem go siłą autosugestii. Przed nią miałem parę innych relacji, ale wszystkie pękały, bo to ona wydawała się dla mnie najważniejsza. A teraz jest moja. Tylko dlatego, że sam wyszedłem z inicjatywą. Ona czekałaby w nieskończoność. Wiem, że to wszystko brzmi sielankowo. To celowy zabieg. Nadal jestem nikim, ale dobrze mi z tym. Jestem dumny ze swojego postępu i planuję go kontynuować.
04 Maj 2014, Nie 21:20, PID: 391820
Dobrze, dzięki za odpowiedź. Po tym co napisałeś wydaje mi się, że
ja też jestem na dobrej drodze, chociaż co prawda na lekach. Cytat:Zerwałem prawie wszystkie stare kontakty, bo żaden z nich nie był wartościowy. Nużyli mnie ci ludzie, nie stawałem się przez nich lepszy, hamowali mnie i brzydzili. Tak, ja też na szczęście niedługo kończę studia i zrywam kontakty z moim toksycznym otoczniem, które prezentuje się mniej więcej tak jak to napisałeś. Cytat:Warto się było budzić dla mnie samego. To jest najistotniejsze. Życzę dalszych postępów w walce z fobią :-)
04 Maj 2014, Nie 21:27, PID: 391822
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Maj 2014, Nie 21:28 przez Zasió.)
"Zerwałem prawie wszystkie stare kontakty, bo żaden z nich nie był wartościowy. Nużyli mnie ci ludzie, nie stawałem się przez nich lepszy, hamowali mnie i brzydzili. Obecnie w większości przypadków sam dobieram sobie znajomych według indywidualnych kryteriów. Na początku nie znałem nikogo i wszyscy byli wobec mnie obojętni, ale podobnie introwertyczna osoba sama wyszła do mnie z inicjatywą - od tego czasu reszta inicjatyw wobec innych ludzi jest najczęściej moja"
Zawsze są jakieś katalizatory, widzisz? Ale podoba mi się ten fragment. Mam czasem wrażenie, że pragnienie posaidania przede wszystkim takich znajomych, z którymi jest nam naprawdę dobrze - to na forach fobicznych herezja. "Tak, ja też na szczęście niedługo kończę studia i zrywam kontakty z moim toksycznym otoczniem, które prezentuje się mniej więcej tak jak to napisałeś. " Obyś tylko miał po studiach gdzie szukać tych dobrych znajomych i wartościowych znajomości...
04 Maj 2014, Nie 21:51, PID: 391828
Gollum napisał(a):Tak, ja też na szczęście niedługo kończę studia i zrywam kontakty z moim toksycznym otoczniem, które prezentuje się mniej więcej tak jak to napisałeś.To traktuj to jako szansę! @Zas Czasem są, czasem nie ma. Jeszcze wcześniej, o czym nie wspomniałem, próbowałem sam, ale znowu dobrałem kiepskich ludzi. Na szczęście w porę się zorientowałem i nie rozwijałem dalej tej znajomości. Ogólnie bywało różnie, nie wszystkie próby nawiązania kontaktu się powodziły, ale tak jest w życiu i już. Nic strasznego. Znikam stąd na zawsze, bo znowu tracę tu dużo czasu, a mam masę rzeczy do zrobienia. Mam nadzieję, że w końcu na dobre zapomnę o tym forum, tak jak nie myślałem o nim w ogóle przez ostatnie paręnaście miesięcy. Życzę wam wszystkim szczerze powodzenia w zmaganiach ze sobą - szczególnie tym, którzy udzielali się w tym temacie. Tobie, Zas, najbardziej! Może jeszcze wpadnę zgłosić parę twoich postów, ale obiecuję już nigdy nie napisać tu ani słowa. Cześć!
04 Maj 2014, Nie 23:15, PID: 391832
SVR napisał(a):kiedyś (...) z trwogą musiałem uciekać do swojego wewnętrznego świata. Dziś uciekam do niego z ciekawości, z radością i inspiracją.Prawie to samo a jaka różnica jakościowa..
04 Maj 2014, Nie 23:53, PID: 391836
Skoro znikasz, to napiszę w próżnię, ale dziękuję.
|
|