21 Sie 2010, Sob 17:41, PID: 219522
sądzę, że nie widać, mimo, ze w wielu sytuacjach czuje się bardzo niezręcznie i odnoszę wrażenie, że mam to wypisane na czole.
21 Sie 2010, Sob 17:41, PID: 219522
sądzę, że nie widać, mimo, ze w wielu sytuacjach czuje się bardzo niezręcznie i odnoszę wrażenie, że mam to wypisane na czole.
21 Sie 2010, Sob 23:41, PID: 219572
grey_mouse napisał(a):Czy widac po mnie, ze mam fobie spoleczna? Heh gdy kiedys odwazylam sie spytac pare osob jakie pierwsze wrazenie na nich zrobilam i jak mnie postrzegali przez pierwszy okres znajomosci wiekszosc odpowiedzi byla taka: wyniosła, dumna, chlodna, sprawiajaca wrazenie jak by kazdego miala w d*pie. No niezle. Tymczasem ja sie po prostu boje do kogokolwiek pierwsza odezwac, boje sie podejsc, zagadac, spytac o cokolwiek no kurde wszystkiego sie prawie boje! A to, ze zostane zle odebrana, a to, ze bede sie komus narzucac albo, ze po prostu zwyczajnie nikt normalny nie chcial by mnie poznac - bo i po co. A ludzie chyba sobie nie wyobrazajaja, aby badz co badz w miere atrakcyjna dziewczyna miala takie problemy. I wychodze za przeproszeniem na zimną s....ekhm- nawet nie dokoncze. Na podstawie powyzszego mozna byloby mnie zakwalifikowac jako osobe z FS.
10 Gru 2012, Pon 13:04, PID: 329547
Zależy, w jakim towarzystwie przebywam.
Wśród znajomych, tak jak to już było tutaj pisane, jestem odbierana jako ta, która wszystko ma "w pompie", niezależna, może nawet trochę arogancka, z ironicznym poczuciem humoru. Na ostatniej imprezie, jak już byłam odpowiednio "porobiona" , powiedziałam kilku osobom o FS- odpowiedź wszystkich była taka sama: że w życiu nie powiedzieliby, że mam fobię. Ciekawe doświadczenie. W ogóle, nie powinnam pić na imprezach, bo gadam za dużo, ale z drugiej strony inaczej się nie wyluzuję, a przecież luz to jest coś, czego nam tak bardzo brakuje.. W takim 'porobionym" stanie często też (o zgrozo) żalę się, że mnie ludzie nie lubią- i tutaj też najczęściej zdziwienie i zaprzeczanie.. Także odbiór mojej osoby jest najwyraźniej zupełnie inny niż to, co sobie wyobrażam. Ale... Zdarza się dość często, a sytuacje dotyczą kontaktu z obcymi ludźmi, że jestem pewna, że widać. Zazwyczaj udaje mi się skutecznie kamuflować, strasznie dużo sił to zabiera, ale są dni, kiedy w żaden sposób nie umiem zapanować nad swoimi reakcjami. Pamiętam takie dwie sytuacje- raz, po zajęciach na oddziale szpitalnym(to był taki mini wykład dla mini grupki studentów, w tym mnie), prowadząca zapytała mnie czy nie lubię ludzi.. Ja na to (chociaż doskonale wiedziałam, co się święci), dlaczego? A ona, że nie nawiązuję kontaktu wzrokowego i radzi mi popracować nad mową ciała, bo to może mi utrudnić znalezienie pracy. Szczęście w nieszczęściu, że odebrała mnie jako zarozumiałą, niegrzeczną dziewuchę, której nawet nie chce się patrzeć na wykładającego, natomiast w ogóle nie zauważyła mojego przerażenia, które było tym prawdziwym powodem mojego zachowania Druga sytuacja była podobna, z tym, że dla mnie bardziej traumatyczna- nie mogłam wysiedzieć w miejscu (to też był taki mini wykład), przekładałam nogę na nogę, raz jedną, raz drugą, wzdychałam(było mi duszno), czerwieniałam się co chwilę(i to nawet nie w odpowiedzi na jakieś konkretne słowa, tylko jakby uprzedzając bieg wydarzeń), pociły mi się łapy.. I uczucie derealizacji. Prowadząca zapytała mnie (przerywając w pół zdanie, które wypowiadała na temat cukrzycy chyba), czy źle się czuję i dlaczego nie mówię, że źle się czuję- przecież mogę się z zajęć zwolnić. Oczywiście skorzystałam z tej opcji, czerwieniąc się przy tym jak burak Najgorsze jest to, że nie ma reguły, każdy dzień jest inny- raz boję się bardzo, innym razem nawet samej sobie wydaję się odważna. Paranoja. Ah. Jest jeszcze coś, o czym bardzo chciałabym wspomnieć. Zauważyłam, że 1000 razy gorzej czuję się w sytuacjach, kiedy nie mam kontroli nad przebiegiem wydarzeń- jak na przykład na wyżej wspomnianych zajęciach na uczelni. Ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że lepiej czuję się w roli wykładowcy, niż słuchacza! Bo to ja wszystkim wówczas steruję, ja dobieram słowa, nic mnie nie zaskoczy, nie wytrąci z równowagi, nie dosięgną mnie czyjeś, obce emocje. Mam taką schizę, że czerwienie się, kiedy usłyszę coś, co np. przypomina mi mnie samą, z tej negatywnej strony. Kiedy np. na zajęciach, zupełnie nagle, ktoś wspomni, że jakiś tam pacjent z, powiedzmy, wrzodami żołądka dodatkowo choruje na depresję, nie ma rodziny i jest samotny- reaguję strasznie dziwnie. Tak, jakby przy okazji wytykano mi moje wady. Taka szpila wbijająca się w mózgownicę. I tych sytuacji najbardziej nie lubię- tego elementu zaskoczenia. Jeju... Ale się rozpisałam...
10 Gru 2012, Pon 17:33, PID: 329603
po mnie podobno już tak bardzo nie widać jak dawniej...uczę się sztuki kamuflażu :-)
05 Kwi 2014, Sob 2:02, PID: 387764
Dobre pytanie czy widać, sama w pewnych sytuacjach chciałabym mieć magiczne lustro i wiedzieć czy w danej sytuacji zachowuje sie dziwnie.
Bo o ile na codzień kiedy jestem otoczona ludzmi znanymi mi, jestem osobą raczej pewną siebie, uśmiechnięta, potrafię czasem nawet przewodniczyć grupie. Myślę, że nikt ze znajomych się nie domyśla. Nieliczne osoby, ktorym o tym powiedziałam były zupełnie zaskoczone. Chyba to moje wrodzone kobiece zdolności aktorstwa. Jest jednak szczególna sytuacja, kiedy zupełnie nie wiem jak odbierają mnie inni. Tudzież samotne wyjście na miasto, załatwienie sprawy w urzędzie, pójście po leki. Noo to w mojej głowie dochodzi niemal do paranoji "widzą czy nie?", zastanawiania się nad tym czy nie wykonuje dziwnych gestów, grymasow i błagalne "tylko na mnie nie patrzcie"- w myślach. Cóż analizując, do czasu kiedy nie zbuduje sobie bezpieczniej przestrzeni/otoczki/muru, szczerze nie jestem w stanie powiedzieć czy ludzie postrzegają mnie jako normalną osobę.
08 Kwi 2014, Wto 12:49, PID: 388246
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Kwi 2014, Wto 12:49 przez Chudy.)
Raczej tak, wiem , że np. w pracy kilku krotnie mnie obmawiali za moimi plecami z powodu tego, że ciągle jestem spięty w sytuacjach kiedy każdy jest w 100% wyluzowany.. Także widać to, że ktoś ma fobię, wiadomo, że nie obeznani w temacie nie wiedzą o instnieniu czegoś takiego, tylko odrazu jest werdykt koleś jest jakiś psychiczny
08 Kwi 2014, Wto 15:32, PID: 388288
Ciekawe w sumie, co obecnie większość ludzi o mnie myśli.
08 Kwi 2014, Wto 19:08, PID: 388320
Wątpię, żeby ludzie generalnie byli świadomi istnienia takiej choroby jak fobia społeczna. Na pewno widać po mnie, że jestem nieśmiała i wycofana.
12 Kwi 2014, Sob 19:19, PID: 389060
Kiedyś się nad tym zastanawiałem i nie, raczej tego nie widać, staram się też odpowiednio maskować. Bardzo łatwo można jednak zauważyć moją nieśmiałość i wycofanie w kontaktach z innymi.
13 Kwi 2014, Nie 13:07, PID: 389186
Pewnie widać po mnie lęk. Chociaż zależy. Czasem umiem poudawać i trzymać się w miarę normalnie. Tak właściwie to nawet nie wiem. Nikt mi nie mówi teraz jakie sprawiam wrażenie. Kiedyś, dawno temu ojciec złośliwie stwierdził, że jego koledzy uważają, iż jestem wyniosła i niemiła. Nie wiem na jakiej podstawie, bo nie miałam nic wspólnego z jego kolegami, a tym bardziej nikt ze mną nie rozmawiał.
13 Kwi 2014, Nie 13:57, PID: 389204
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Kwi 2014, Nie 14:02 przez masterblaster.)
Mz. fobik (świadomy) mógłby rozpoznać innego fobika ale przeciętnemu człowiekowi na myśl nie przyjdzie coś, czego przecież nie potrafi sobie wyobrazić, więc będzię próbował interpretować fobiczne zachowanie wg. tego jakie zna inne 'nieprzyjemne/dziwne/agresywne' postawy. Przykładowo mógłby odebrać taki komunikat: 'unikam twojego wzroku, nie chcę cię widzieć, brzydzę się tobą, nie lubię z tobą przebywać ani rozmawiać, lepiej już idź, odczep się wreszcie, twoja obecność mnie męczy.. et cetera'
14 Kwi 2014, Pon 17:21, PID: 389414
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Wrz 2014, Pon 22:06 przez Zniszczę Fobię.)
...
14 Kwi 2014, Pon 18:05, PID: 389422
Widać na pewno że coś jest ze mną nie tak. Tego nie da się tak całkowicie ukryć chociaż staram się na ile mogę. Ludzie najczęściej pytają mnie czemu jestem taka smutna (nawet jak wydaje mi się że zachowuje się w miarę neutralnie) odpowiadam zwykle wtedy że wcale nie tylko jestem zmęczona albo coś w tym stylu.
25 Kwi 2014, Pią 22:38, PID: 390768
To chyba cały ja... Nikt z moich znajomych nawet by się nie domyślał że mam jakieś problemy. Wśród przyjaciół i w szkole jestem bardzo żywy, wesoły itp. Ale to taka przykrywka. Tylko w szkole i w domu czuje się bezpiecznie.
26 Kwi 2014, Sob 0:12, PID: 390790
jak dobrze że nie musze nigdzie wychodzić...
zaraz się okaże, że jestem najbardziej wyalienowana z was wszystkich trzeba z tym walczyć... widać. kiedyś było bardziej widać. kiedy staram się to przykrywać zwykle wychodze na zbyt pewną siebie. a kiedy komuś mówię, że "wiesz, właściwie to ja jestem nieśmiała" to-przynajmniejdo tej pory- wybuchał smiech teraz pewnie znowu to bardziej widać. "czemu jesteś smutna" też kiedyś przerabiałam. teraz chyba wyglądam po prostu na zmęczoną...? nie wiem...
27 Kwi 2014, Nie 1:20, PID: 390906
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Kwi 2014, Nie 1:20 przez makaviali.)
Jestem jak kameleon.
Dostosowuje się do swoich reakcji fobicznych w ciele, stapiając je z wyuczonymi reakcjami, pozorując, że są naturalne Mając taki zestaw narzędzi mogę przemknąć niezauważony, nawet przez specjalistę w dziedzinie fobii.
29 Kwi 2014, Wto 23:57, PID: 391402
Wydaje mi się że widać po mnie że jestem ciągle spięty.Mam wiecznie podkrążone oczy i czasem chodzę rozmemłany bez żadnego tchu radości z życia z miną bez kija nie podchodź
26 Paź 2017, Czw 19:17, PID: 714353
Widać po mnie duży wstyd i lęk, ale raczej mało kto wie, że jest coś takiego jak FS czy OU
26 Paź 2017, Czw 19:34, PID: 714358
Gdy muszę z kimś rozmawiać twarzą w twarz wydaje mi się, że jest spoko, ale za każdym razem słyszę: "A Pani zawsze taka zdenerwowana?" albo "Niech się Pani uśmiechnie, bo wygląda Pani na taką wystraszoną", więc widać.
|
|